lip 19 2003

Bez tytułu


Komentarze: 2
Idę sobie ulicą i..................

Akurat teraz! Teraz... To musiało nastąpić, przecież wtedy gdy widzieliśmy się ostatni raz, gdy wreszcie odetchnęłam z ulgą powiedziałam mu, że już się nie zobaczymy. Tak samo pomyślałam. I tak było. Ale zdarzyć się musiało. Przypadkowe spotkanie na ulicy. Ciekawe ile razy się minęliśmy zanim się poznaliśmy...

Ale akurat teraz... Kiedy wszystko mi się wali, nie wierzę w nic, zdesperowana jestem jak cholera i masz! On.

Widzieć go tak po prostu, zwyczajnie, rozmawiać... czuję się dziwnie... W końcu wydał mi się... taki inny... Po raz pierwszy. Wtedy nie dał mi czasu. Zasypał miłością w którą wpadłam pomijając ten cudny stan zauroczenia.

Mam czego chciałam. A raczej nie mam kogo nie chciałam. Żałuję? Tęsknię? Nie ważne.

Desperacja.

1984 : :
anarchysta
19 lipca 2003, 14:00
err
19 lipca 2003, 13:49
podpowiedz: nostalgia
no chyba, ze cos wiecej ? :)

Dodaj komentarz