paź 13 2004

Bez tytułu


Komentarze: 3

To są łzy, które napływają zupełnie niespodziewanie. Uderzają do głowy jak i uderza to uczucie. Zapewniają, że żyję, że czuję. Niebywale mocno.

Bo te łzy są pierwsze. Bo nie płynęły nigdy dotychczas. Przez nikogo. Poza mamą. Rozstanie pierwszy raz przeraża a nie daje wytchnienie. Więc to chyba też po trosze łzy szczęścia.

Słucham pierwszej lepszej piosenki i płaczę. Patrzę jak zawiązuje mi na ręku koraliki i płaczę. Opieram głowę o jego udo i płaczę. Stoję na światłach i płaczę. Boję się przyszłości i płaczę.

Poszło już pół rolki papieru toaletowego.

To nie tylko moje są te pierwsze łzy.

Zakłada mi kaptur i płacze. Podaje kawę i płacze. Zawiązuje koraliki i płacze. Stoi na przystanku i płacze.

Nie liczy się już nic.

Nie ma jutra.

 

 

 

1984 : :
13 października 2004, 23:11
nie wiem. bardzo niedojrzale nie wiem....
13 października 2004, 14:38
No dobra, ale co będzie jak już skończycie się mazgaić?
an
13 października 2004, 11:34
skoro nie dają wytchnienia, to może są bardziej dojrzałe niz kiedyś?

Dodaj komentarz