wrz 02 2002

szukam drzazgi


Komentarze: 2

Jest mi smutno. Zwyczajnie smutno. Ze zlością lapię się na tym, że myślę o nim, że tęsknie(?!) za czymś, czego pozbawilam się na wlasne życzenie. Żaluje? Nie wiem. Już nie jestem pewna. Zaczynam doceniać to, co mialam... jak zwykle... A teraz się boję. Cytując pewnego Pana Sanga Twardziela, możnaby powiedzieć, że szukam drzazgi. Szukam, bo nie potrafię przejść do porządku dziennego nad faktem, że życie kopie mnie, powiedzmy, w pośladek... Podobno jest taki odchruch warunkowy czy bez... jak biją to się oddaje... Male dzieci zawsze oddają, kopią się, biją, gryzą, szarpią... Dlaczego? Bo spoleczeństwo jeszcze nie zabilo ich prawdziwości.

1984 : :
06 września 2002, 16:17
miłości. to podobno takie duże słowo. może coś więcej niż słowo.
05 września 2002, 18:35
tak dla sprostowania, czego pozbawiłaś się na własne życzenie?

Dodaj komentarz