gru 01 2003

Bez tytułu


Komentarze: 10

Obudziłam się z ustami rozciągniętymi w infantylnym uśmieszku, odrobinę naiwnym... Nareszcie znowu naiwnym. Do pionu weszłam rześka i gotowa na wspaniały szary radosny monotonny nowy dzień. Rutyna wydaje się kusząca i wyjątkowo urocza.

 

Dobrze mi.

W ciągu jednej dobry dwóch mężczyzn trzymało swoją dłoń na moim brzuchu. Nie jednocześnie.

Zbieg okoliczności ale nie zbieg odczuć.

 

Dobrze mi.

Uśmiech będę dziś kopiować szczodrze a kserówki chętnie rozdam kilku osobom. Beztroski uśmiech?! To on się gdzieś ostatnio zapodział!

Przyjemny uśmiech. Przyjemność. Szczera.

W ciągu jednej doby przekonałam się że wymuszony uśmiech nigdy nie rozciąga ust tak jak ten na moich przygotowanych na dziś kserowkach. Niby w dwie strony, niby szeroko, niby kąciki lekko do góry. A taka monstrualnie duża różnica...

 

1984 : :
04 grudnia 2003, 09:12
a coś o szczerzeniu się też ostatnio słyszałam, nawet dwie rzeczy. i jedna może dawać podstawy do głębokich rozmyślań nad istotą mężczyzny ale jasne dziewczynki przeważnie się w takich rozmyślaniach gupią więc je porzyciłam zanim jeszcze się pojawiły. a na razie powiedz mi, droga 1984, jak to właściwie jest na tym świecie? [zakładam że jesteś z wcześniej niż sierpień '84 więc jesteś starsza i bardziej doświadczona i takie tam ;) zlituj się nad biedną jasną i jej WYJAŚNIJ parę rzeczy ;)]
BłękitnaG.
02 grudnia 2003, 15:08
Takiego nie trzeba odklejać
02 grudnia 2003, 14:43
w obecnych czasach usmiechanie jest "trendy" i wogole bardzo zalecane przez rozmiatych specow, poczawszy od psychologow a skonczywszy na pracownikach biur planowania karier... moze dlatego zwykly usmiech juz tak nie cieszy i stad taka roznica miedzy smiechem a autentyczna radoscia
heartland
02 grudnia 2003, 10:23
Moje notatki też budziły usmiech. Były komiczne...
02 grudnia 2003, 00:24
Mimo wszystko wole Mambe !
01 grudnia 2003, 21:24
cholernie ważną rzecz napisałeś, Anarchy
01 grudnia 2003, 21:24
Bo to już grudzień, wszystko dobrze.
anarchy
01 grudnia 2003, 21:13
Szczeże mówiąc to chyba jest tak jak z gumą turbo. Z tej fałszywej nigdy nie wychodziły balony. Tak naprawdę wychodziły, ale dopóki nie wiedziałem że jest fałszywa to nic się nie zmieniało. Kwestia doinformowania.
01 grudnia 2003, 12:57
bo on, ten nie z dzisiejszego ksero, kończy się tam gdzie zaczyna się nos, nie jest w stanie przekroczyć tej granicy. Miłego dnia, do końca.
m
01 grudnia 2003, 12:10
czytam Cię i tak się zastanawiam czego tak pośród twoich notek się swojsko czuje. docieram wreszcie do dramatycznych wydarzeń związanych z poparzeniem lufką i wszystko staje się jasne. Jest mi bardzo przykro - faktycznie paskudne uczucie - lecz jednocześnie czuję w tym momencie pełne braterstwo "wyższej świadomości" :) a friend with weed is a friend indeed mam nadzieję że jeszcze będę miał okazję czytać cię dalej pozdrawiam "a friend" P.S. najgorsze są takie blond dziewczęta niewinne z pozoru, lekko zaciągające świńską urodą w sensie mupetową świnką pigi SKĄD WIESZ !!!??? :D:D P.P.S. zapraszam na mój blog "nigdy_i_nigdzie"

Dodaj komentarz