maj 06 2003

Bez tytułu


Komentarze: 7
I tak narzekają i zrzędzą i ględzą, marudzą… I co im to da ? Wiecznie źle, wiecznie tragicznie i BEZ sensu. I wiecznie boli i niedobre i głupie i beznadziejne i fatalne... Bleeeeee... Zamiast się cieszyć pięknym dniem i kasztanem, który ledwo się wyrobił na czas. Tuż na wprost okna. Stary się robi. Jak ja. Abiturientka. Hehe. I tak pisałam o tym istnieniu pisałam. I o sensie i znowu o istnieniu i o poszukiwaniu... I jak napisałam to wracałam. Szczęśliwa bardzo, że już PO (i bynajmniej nie jest to skrót od Przysposobienia Obronnego). I tak wracałam i wracałam... I pogrzeb był. I ręce mi opadły. Stałam taka w bielutkiej bluzuni, z kwiatuszkiem zwiędłym w dłoni i czułam się jak pionek w grze. To był pewien etap. I gdzie tu sens? Już całkiem niebawem...  I nie będę już na próżno rozważać sensu istnienia, nie będę pisać bloga, nie będę miała tych najcudowniejszych, małych, nieznacznych radości. Nie będą narzekać. Nie wiem już.

 

1984 : :
Marcycha
08 maja 2003, 12:15
skoro taka dezapropata to jeszcze to przemyślę i może też będę.
08 maja 2003, 00:41
Też mi powód :)
07 maja 2003, 21:49
no. bo. umrę.
07 maja 2003, 12:57
Czemu nie będziesz ?
BG
07 maja 2003, 08:26
.
07 maja 2003, 07:38
ooo dawno mnie tu nie było, przynajmniej tło jest normalne /ostatnio było wściekle róźnowe/. nie de sie nie narzekać
07 maja 2003, 00:54
rozumiem cie - zbyt dobrze - zbyt dosadnie -

Dodaj komentarz