maj 27 2003

Bez tytułu


Komentarze: 6

Coś mi chodzi po głowie. I nie mogę złapać. Nie tam! Żadne zwierze... Myśl jakaś! Warto by ją ująć, bo jeszcze ucieknie... Ale nie mam procy, nie ustrzelę. Nie na lasso, nie w pułapkę... Tu potrzeba większego kalibru.

Albo lepiej nie będę jej łapać. Trzeba ją wybić z głowy! Wygonić i zamknąć szczelnie granice jaźni. Pozbyć się bezproduktywnej, nienamacalnej a zajmującej tylko miejsce mrzonki...

A jeśli jest ważna... Żyć z nią nie pełnie, czy bez niej... równie pusto...

 

 

1984 : :
27 maja 2003, 21:55
Ludzie! Ratunku!!!!!!! umieram właśnie. dawno mnie taki stres nie pożerał. Wujek gratuluję i zazdroszczę. u mnie niestety nawet zdolności wodolejstwa niewiele pomogą. wodę mogę lać ale nie po ichniemu!:( Teooooo. Nie moge się skupić, później pomyślę. mam tylko nadzieje ze ten ogólny sens wywodu nie odnosi sie do właścicielki bloga. aaaaaaaaaaa. panikuję. piękny okaz tchórza i słabeusza. włala.
27 maja 2003, 19:52
A ja chciałem pochwalić się koleżance abiturientce, że wos zaliczyłem zajebiście i wyniosłem zdawanie ustnej z tego przedmiotu na zupełnie nowy poziom (znaczy się 6 dostałem co nie było w sumie trudne przy mojej wrodzonej zdolności do wodolejstwa). Mam nadzieję, że u Ciebie równie kolorowo!
27 maja 2003, 18:53
Jak teraz to czytam to wychodzi mi z tego drobny bełkot, ale mam nadzieje, że skróty myślowe jakie wdarly się w mój komentarz nie zaburzą Ci właściwej percepcji moich słów. Tak na wszelki wypadek streszcze Ci sens powyższego wywodu : "Ślizgaj się !"
27 maja 2003, 18:47
Ładnie, ładnie. Zgadzam się z harleyem. A na tego rodzaju wątpliwości nigdy nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Czasem lepiej tak, czasem inaczej. Jedyna rada jaka przychodzi mi do głowy ,to słowa pingwina do bohatera filmu, którego dzierżysz na koszulce : "Ślizgaj się" (chociaż w samym filmie naprawde trudno mi powiedzieć czy pingwin mówi "slide" czy "sly" fonetycznie, praktycznie nie do rozróżnienia a merytorycznie jak najbardziej istotne bo ślizganie się możemy interpretować bardzo wieloznacznie (mnie chodzi o coś w rodzaju "chwytania wiatru w żagle"; "poddawanie się nastrojowi chwili" etc.) a SLY to kantowanie, "cwaniaczenie" (mój ulubiony termin ostatnich dni, najlepiej stosować w stosunku do osób, które z uśmiechem na ustach i w atmosferze wzajemnego zrozumienia próbują nas naciągnąć), i w stosunku do postawy Edwarda w Fajt Klabie ma zauważalne odniesienie, a w twoim przypadku takowego mieć nie powinno (przynajmniej ja tego nie doradzem !). A już tak na zakończenie to
27 maja 2003, 16:49
Oj, jak to ładnie napisałaś, bardzo pięknie.
ae
27 maja 2003, 15:45
... pozwol jej wzleciec, tam gdzie przepoczwarzy się w Marzenie, a marzenia .... marzenia wędrują na ziemię szlakiem spadających gwiazd

Dodaj komentarz