Bez tytułu
Komentarze: 7
Na śniadanie zjadłam śledzia w oleju z cebulką i śmierdzę niewiarygodnie! Nie bardzo chce mi się cokolwiek robić. Pouczyłabym się biologii, geografii, zadanie z fizyki rozwiązała... a tu taka monotonia... Studia ograniczają.
A dla chłopca nie ma nic lepszego niż fizyczna praca. Ciężka harówa wykształca zdolność do życia. Chłopię migiem dojrzewa i jego dziecinna twarz zahartowana wysiłkiem zaczyna wyglądać twardo i męsko. I myśli. I nadaje się.
Koleżanka szuka męża. Wielce zbulwersowana oglądała zdjęcia ze ślubu. „Phi!- rzekła- Zabawa w ślub...”.
Ona ślub będzie brała z grobową miną. Z taką jak patrzy na każdego potencjalnego męża, czyli każde stworzenie z bardziej wystającą wypustką na powierzchni krtani, zwaną jabłkiem Adama.
Ostatnio jeden zapytał ją czy jest katechetką? I powiedział, że przypomina jego mamę. Mi też przypomina moją mamę.
Jest szczególna. Życzę jak najlepiej.
Inna koleżanka od roku rozkochana jest w nauczycielu. Jeszcze inna w żonatym instruktorze jazdy konnej.
A kolega od trzech lat ma dziewczynę. Taką sympatyczną ciepłą klusię.
Uczniów mi przybywa.
Rodzice stwierdzili że będą kupować tylko deserową czekoladę bo jest zdrowsza.
Dodaj komentarz