Bez tytułu
Komentarze: 9
Ciągle mi mało. Gdy tylko osiągam kolejny cel odzywa się we mnie, nawet nie pazerność czy nienasycenie ale jakaś żądza... chęć kolejnej próba zdobycia.
I chodzi mi o wszystko. Drobiazg i największą wartość.
Przykładem ekstremalnym są studia. Zadziwiam samą siebie. Przez ponad dziesięć lat 1984, wyjątkowo zdeterminowane dziecko, marzyło i czekało. Kiedy już osiągnęło to czego chciało jest mu mało.
Chcę czegoś jeszcze. Kiedy pomyślę jak było ciężko to osiągnąć i że jest to niespełnione marzenie wielu stworzeń zachłannie myślę że nie chciałabym tego tracić. Ale chcę czegoś jeszcze. Na horyzoncie tyle kuszących zdobyczy...
Kiedy mam Jego horyzont również staje się wyjątkowo zapełniony. I kiedy myślę że nie chcę go stracić bo niejedno stworzenie marzyłoby o Kimś tak wspaniałym zachłannie patrzę porównuję i podziwiam. Pazerny błysk w oku skierowanym na to co nowe, ładnie opakowane...
I wstyd mi. Że nie potrafię dłużej cieszyć się tym co mam. Nie dłużej a szczerzej. Bo cieszę się i doceniam... Dlaczego jednak myślę o czymś nowym. Dlaczego to nowe przyciąga, tak szeroko otwiera ramiona?
Mało mało mało mało.
Ohydne pazerne myśli.
Myśli. Ja trwam.
Dodaj komentarz