lis 24 2003

Bez tytułu


Komentarze: 6

Plusk

Nagła powódź. Potworna awantura.

Ulewa trwająca w nieskończoność.

Po prostu cholernie mi źle. Potwornie ciężko. Lżej bo łzy się skończyły. Ciężko gdy uświadomię sobie sytuację. Dobrze że sił na myślenie niewiele zostało.

A sytuacja.... Nie widzę jutra. Nie wyobrażam sobie następnych dni. Nie jestem w stanie uwierzyć że jeszcze da się dalej żyć. Ale żyć normalnie, tak jak dawniej... Żyć dobrze. Bo że da się żyć to jasne...

Będzie dobrze ale takie sytuacje bardzo trafiają do mojego rozchwianego serca i niespokojnego żołądka. Boję się.

Przyszłości.

Jest mi cholernie źle. Lepiej gdy widzę że jej jest dobrze. Jeszcze nigdy tak się na mnie nie wydarł. Nie wiem nawet o co. Tylko siedziałam dziwiąc się jak to wreszcie szczerze wykrzykujemy sobie wszystko w twarz. Wszystko? Właściwie nic. Bo nie wiem już o czym krzyczeliśmy. Siedziałam, nienawidziłam go i myślałam tylko że bardzo bym chciała żeby ten człowiek nie istniał. Tak, dokładnie. I nawet za bardzo mnie te myśli nie przerażają. Drżałam zawsze o dobro tatusia, żeby tylko nie był niezadowolony, żeby wszyscy byli weseli, zawsze na paluszkach, zawsze grzecznie myłam ząbki, dokręcałam wodę, chowałam mleko do lodówki i grzecznie przytakiwałam. A nawet jeśli nie... ? nie? Nie wiem jak będzie. Nie jest chyba najlepiej jeśli krzyczy się własnemu ojcu w twarz że jest kretynem? I nie powiem co jeszcze... Nie ma się co dziwić że go poniosło ale tak nie powinno się to potoczyć... Nie chcę by ktokolwiek to czytał a jednocześnie chce mieć to tutaj. To co napisane (zwłaszcza tu, na tak zwanym blogu) staje się trywialne, nie godne dalszego rozważania...

Niech się stanie

 

1984 : :
25 listopada 2003, 22:22
Wuju- zastanawiam się czy tak bardzo mnie nie rozumiesz czy rozumiesz tak dobrze... Teo- Twoje wywody o ogólnych prawdach zawsze pokrzepiają i napełniają nadzieją nasze pompy ssąco-tłoczące! ja generalnie nie oczekuję od was "pomocy"... chyba że niesłychanie praktycznej jak rada co do soku. dzięki Ci Yacenty, dobry człowieku!
25 listopada 2003, 19:14
Dla mnie każdy temat związany z ojcem jest trudny... zupełnie nie wiem, co napisać. Bo gdybym nawet zaczęła pisać, to na pewno egoistycznie pisałabym o sobie...
BłękitnaG.
25 listopada 2003, 14:37
Zacznę czuć się winna, że nie mam problemów z rodzicami, bo ostatnio gdzie nie spojrze, lub kogo nie usłysze to każdy mówi o niedobrych rodzicach, może moi jacyś zmutowani genetycznie
y
25 listopada 2003, 01:09
No i zawaliście, tak powinno być, od czasu do czasu. Dużo pij, żeby się nie odwodnić po płaczu (najlepiej nie samą wodę, przy odwodnieniu najlepiej z czymś, np. sokiem). Będzie dobrze, potem lepiej, a na końcu zajebiście.
25 listopada 2003, 00:20
Ok ! Ja mogę. Pomimo tego, że Sang ma sporo racji to jednak uważam, że czasem można uzmysłowić tej drugiej stronie, pewne prawdy ogólne, które nie wymagają bezpośredniej znajomości z drugą osobą, a pomimo tego mogą być w jakikolwiek sposób użyteczne ! No więc moja prawda ogólna to taka, że w tym wieku konflikty z rodzicami są równie częste jak kłopoty z cerą u nastolatków (tzn. Wy niby też jeszcze jesteście nastolatkami, ale w tym wypadku miałem raczej na myśli tych nieco młodszych). Niby jedno i drugie do niczego człowiekowi nie potrzebne, a i przyjemne też niekoniecznie, ale czasem tak to jest, że trzeba przetrwać cięższe czasy by później doceniać te lepsze ! Chciałem Ci jeszcze tylko napisać, że też przez podobne rzeczy przechodziłem (tylko niech mi teraz nikt nie pisze, że u każdego to jest inaczej, bo wiem, ze jest, ale z drugiej strony czy to naprawde takie ważne czy rodzic przypieprza się o nieposkładane skarpetki czy o powrót z imprezy w stanie wskaz
24 listopada 2003, 23:44
A teraz nadszedł czas na bezproduktywne pocieszacze od ludzi, którzy bardzo mało wiedzą o Tobie i całej tej sytuacji, ale i tak Ci powiedzą, że będzie dobrze, potem lepiej, a na końcu zajebiście. No to jedziemy Drodzy Państwo! Kto pierwszy?

Dodaj komentarz