Bez tytułu
Komentarze: 10
Obudziłam się z ustami rozciągniętymi w infantylnym uśmieszku, odrobinę naiwnym... Nareszcie znowu naiwnym. Do pionu weszłam rześka i gotowa na wspaniały szary radosny monotonny nowy dzień. Rutyna wydaje się kusząca i wyjątkowo urocza.
Dobrze mi.
W ciągu jednej dobry dwóch mężczyzn trzymało swoją dłoń na moim brzuchu. Nie jednocześnie.
Zbieg okoliczności ale nie zbieg odczuć.
Dobrze mi.
Uśmiech będę dziś kopiować szczodrze a kserówki chętnie rozdam kilku osobom. Beztroski uśmiech?! To on się gdzieś ostatnio zapodział!
Przyjemny uśmiech. Przyjemność. Szczera.
W ciągu jednej doby przekonałam się że wymuszony uśmiech nigdy nie rozciąga ust tak jak ten na moich przygotowanych na dziś kserowkach. Niby w dwie strony, niby szeroko, niby kąciki lekko do góry. A taka monstrualnie duża różnica...
Dodaj komentarz