Bez tytułu
Komentarze: 4
A to mnie rozgoryczyło ni stąd ni zowąd, bo jeszcze w autobusie myślałam sobie jak dobrze wszystko się układa.... Im bardziej się człek stara tym bardziej niespodziewanie i tym większego kopa dostaje od ukochanych, dla których to przed chwilą wypruwało się sobie żyły... Żeby im było jeszcze lepiej, chociaż już za dużo w dupie...
Więc oto dotarło do mnie na czym ta relacja polega. Czasem potrzeba mojej pomocy. Ale jeśli nie to ładnie się gra. A ja niczym widz z ostatniego rzędu, spóźniony, pozbawiony lornetki siedzę i jeszcze poza oklaskami wydobywają się ze mnie okrzyki zachwytu. Kiedy już skończy się wielki szoł można olać wiernego widza. Bezczelnie tłumaczyć się jakimiś bzdurami...
Role się odwr
óciły i na szczęście mnie też udało się zagrać.“Och ależ
absolutnie nic się nie stało! (Kąciki ust do góry, oczka lekko przymykamy, dodajemy ujmujący błysk i miły ton głosu) Wszystko w porządku... Ale teraz muszę już iść.”A że mróz, na którym to dane mi było sobie postać, był całkiem spory to i łzy szybciej wyschły. I poszłam im kupić ten pieprzony prezent.
Dodaj komentarz