Bez tytułu
Komentarze: 0
4 sierpnia 2004
Darek i Kuba są na basenie i zdałam sobie sprawę że ta godzina przez która będę siedzieć na ławce z ich plecakami to pierwsza od naprawdę długiego czasu chwila dla mnie i moich myśli.
Z tego wszystkiego aż zapomniałam jak to się robi?
Może zamyka się oczy i czeka na pierwszą myśl godną odnotowania. A może zamyka się w sobie i czeka na pierwsze odczucie by potem wyprowadzać je z siebie za pomocą pomarańczowego długopisu z napisem Lekoklar, który doskonale takie uczucia przewodzi. Właśnie zjadłam Snickersa bo zwykle na takie fanaberie tez nie ma czasu.
O dziwo w tych ekstremalnych warunkach bardzo dobrze się odnalazłam i dochodzę do wniosku, że mogłabym już zostać w takiej kotlinie i całe życie przytulana przez pionowe ściany sosnowych wzgórz przechadzać się a to do restauracji a to spełniać swój moralny obowiązek czy tez bawić się niczym jedenastoletnie dziewczę i cieszyć całą masą pysznych rozrywek. Każdy wieczór to trzy/czterogodzinny spacer przy fontannach z telefonem w dłoni. A kiedy na spacer nie ma już sił bo emocje czerpią za dużo energii, ja i telefon chowamy się w zacisznej drewnianej altanie. Te godziny mijają teraz szybciej niż nie jedna minuta często męcząca, nieskończona, pełna obaw.
Jestem szczęśliwa. Wszystko tak pomyślnie się układa… Najbardziej cieszą mnie ploteczki i fakt, że spędzając ze sobą 24 na dobę zupełnie naturalnie i coraz bardziej przypadamy sobie do gustu.
I te rewelacyjne istoty, które mocno zaskakują i dają się lubić…
Ciepło mi po lewej stronie, w część ciała ukrytą pod nowym czarnym koronkowym stanikiem z misternie plecionymi ramiączkami. Kocham. Doceniam. Podziwiam.
Jest najbliższą mi osobą. Już bez wyjątków. Nawet będąc daleko.
Dodaj komentarz