Bez tytułu
Komentarze: 1
Ta muzyka mnie zabije. A jednak nie mogę się powstrzymać. Wspomnienia budzą się i zdają się hasać w jej rytm.
Tak jak on. Tak inaczej, tak po swojemu.
Te kocie ruchy… To nagłe wygięcie w przód, kiedy uderza bas, złamanie i nieprzewidziane uderzenie owładające całe ciało. Potem już tylko trans. Uniesienie. Ekstaza.
O, właśnie weszła mama powodując podskok mojego ciała na skrzypiącym krześle.
- Kochanie a sąsiedzi nie słyszą tej pięknej muzyczki, bo już po 23 jest…
- Heh, już ściszam… Mamo? Co znaczy pięknej? Podoba Ci się?- pytam z figlarnym błyskiem w oku.
- No, niezła jest!- słyszę ku swemu zdziwieniu i widzę ten sam błysk w oku osadzonym w ciepłym siedzisku zmarszczek.
Nie mogę tego wyłączyć. A działa źle.
Podobno mam ładne perfumy. Książe nie odczuwa żadnych różnic w zapachach. Łapie mnie katar. A wczoraj złapał mnie kanar, a właściwie kanarzyca. Dostałam mandat 110, 7 dni. Za chwilę wstanę i zacznę skakać albo tańczyć, bo cholernie mnie nosi. Marzę o drożdżówce, kawie i papierosie na śniadanie. Wiem, że dobrze jest tak jak jest teraz. Dlaczego więc tak ciągnie do tego co było i być nie może?
Dlaczego całe życie nie może być beztrosko i miło?
Dodaj komentarz