lis 24 2004

Bez tytułu


Komentarze: 5

Nie chcę zapeszać ale chyba udało mi się z tego wyleźć. Chociaż błoto jeszcze zostawia ślady.

Prawdziwe bagno. Nie pozwolę na to nigdy, nikomu, nigdy, nikomu i nigdy.

I sobie. Już nigdy.

 

Co nie znaczy że wracając do tego myślami nie mam gęsiej skórki i nie robi mi się gorąco...

 

 

1984 : :
28 listopada 2004, 23:40
Na błoto są różne sposoby. Wczoraj lało, dziś sucho. Dziś wyszłam z domu w tych samych butach, co byłam wczoraj. Zaschnięte błoto i prawie suche chodniki - dysonans. Zmyłam błoto w kałuży.
25 listopada 2004, 14:10
czasem w autobusie, gdy patrze na jakas dziewczyne, mysle ze to moglabys byc Ty. albo na uczelni, albo na ulicy, albo gdziekolwiek. i ciesze sie troche z tego, ze nie wiem czy to aby na pewno Ty. poza tym - gratulacje.
25 listopada 2004, 13:51
...i nie wiem co napisać ... ale chyba spadło mi z serca coś głośno na podłogę...
25 listopada 2004, 12:52
To z tego powodu nie pojechałam do sanatorium. Ze strachu przed borowiną. :-)
24 listopada 2004, 21:58
Niech zgadnę. Wrzucałaś twarde dragi, tak?

Dodaj komentarz