sty 12 2005

Bez tytułu


Komentarze: 7

jest tak ciężko że chwilami myślę że usiądę na środku chodnika i rozpłaczę się

kiedy zdzieram te podeszwy, leci mi z nosa i oczu bo zachłystuję się gruźliczym kaszlem dobiegającym wbrew pozorom właśnie z mojego wnętrza.

mi nie może nic być. bo mam silnie rozwinięte poczucie obowiązku.

zbyt dużo robię wbrew sobie. ale akurat nie o zmęczenie chodzi. moge być zmęczona. byle fizycznie.

znowu mam ochotę na coś zupełnie innego niż to, co robię tak dobrze...

powinnam się uśmiechać. i uśmiecham się. ale

nie po to jest życie żeby je sobie układać!

a jednak... tkwię po uszy w bagnie konwencji.

bo tak ma być.

1984 : :
NiN
14 stycznia 2005, 17:14
a po co jest?
14 stycznia 2005, 00:30
Ale głowę masz niezatopioną.
puzzel
13 stycznia 2005, 22:49
krzyknę FUCK THE SYSTEM a zrobię zapewne duże i okazałe nic
13 stycznia 2005, 17:49
W układaniu (a w najgorszym razie w stwarzaniu wrażenie, że je się sobie układa) nie ma chyba nic złego, gorzej jeżeli dajemy się zepchnąć do roli przytoczonego przez przedmówce (Sanga, znaczy się) puzzla ! To co w końcu zrobisz z tym systemem ?!
heartland
13 stycznia 2005, 09:29
układanie jest trudne
Dotyk_Anioła
13 stycznia 2005, 08:24
Nie bój się łez... Jeśli chcesz płakać, płacz... Nawet na środku ulicy... Ja wiem, że to przynosi ulgę... A życie? Hmmm... Ja już nie wiem co należy z nim robić... Nie wiem... Pozdrawiam
12 stycznia 2005, 21:53
Właśnie! Od układania są puzzle, które też mogą zająć sporą część żywota. Wszak na pudełku jest napisane \"od lat 7\".

Dodaj komentarz