Bez tytułu
Komentarze: 3
***
Rozgoryczenie sięga granic.
Zastanawia mnie, że mając do niego tak ogromny żal mam jednocześnie ogromną ochotę już go zobaczyć, wziąć za rękę i mówić. Słuchać. Potrzebuję tego.
I dzięki Ci za to Ojcze! Bo gdyby to moje nędzne dotychczas uczucie było tak nędzne jak sądziłam to w tym momencie nie byłoby już nas.
Wiele razy miało nas już nie być.
Odchodziłam, rozumiał.
Wracałam, wybaczał.
Uciekałam, gonił.
Odrzucałam, dawał.
Już wiem.
I nie znam go już… Zupełnie się gubię. Znowu.
I wiem że drzwi są otwarte, wiem że czeka Ktoś kto towarzyszyłby w ucieczce. I że ucieczka w to w tej chwili wydaje się być jedynym źródłem wytchnienia.
Ale wiem że to ucieczka bez końca.
Do kogo mogę mieć pretensje?! Przecież muszę je gdzieś ulokować.
„to nie ja zabijam Ciebie, to nie Ty zabijasz siebie…”
Boli. Nie pomagają wspomagacze typu tabletki na uspokojenie, fajki, kąpiel, niemyślenie. Masakrycznie boli i masakrycznie się boję.
Wiem co by pomogło.
Nie wiem co robić. Znów muszę sama.
Czy kiedykolwiek nie musiałam?
we live as we dream. alone
***
No to co? Wyjścia są dwa. Będziemy teraz bardzo się męczyć żeby może w końcu odbudować równie mocne ściany tych całych NAS albo zostaniemy przyjaciółmi… Schemat. Znowu powielam schemat.
Niech Cię diabli. Po raz setny żałuję, że jesteś w moim życiu!
***
Oddam się pracy naukowej. I będę pisać ciekawsze noty, bo to zwierze pochłonęło większą część mojego dotychczasowego życia. A świat poza nim jest taki piękny. I szczery. Z nim nie ma muzyki, bo drażnią go dźwięki. Z nim nie liczy się nastrój, bo po co….
Boże, przestań. Co ty robisz? Co ja robię?
Nie mogę. Nie mogę zacząć o tym myśleć, bo to oznacza koniec. Zapomnij, przejdź do porządku dziennego, nie komplikuj sobie jak radzi drogi kolega.
Wierz w to, że jest inny niż jest. Tak twierdzi, zawsze twierdził. I ty tak twierdziłaś. A cóż że czyny świadczą o czymś innym. To Twój Książe. Twoja iluzja. Podana na siłę, bo przecież jak to?! Iluzji chce każdy. A JA NIE. Ale co tam. Miej. I męcz się.
Nie chce nic mówić, ale ja wiedziałam że tak będzie. Tylko jak się tego bałam to oczywiście każdy się dziwił… Taki Książe!? Co ty wydziwiasz, dziewczyno? Coś ty narobiła?!… Kurwa… Przecież ja zrobiłam w tym najgorszym błędzie najlepszą rzecz jaką mogłam. Uciekłam.
Nie potrzebna wcale mi taka miłość do krwi…
Wyje duszy każdy kant, wśród czterech ścian…
***
Już wróciłam. Właściwie niewiele się liczy ponad to co czuję. A czuję.
Dodaj komentarz