Bez tytułu
Komentarze: 7
Źle mi. Obawiam się czy te wakacje nie będą powtórką sprzed dwóch lat. Harmonia. Tak na przemian... Więc mam czekać rok? Nie zniosę dłużej pustki. Ciszy. NIC na mnie nie czeka. Nikt... Pieprzę... Czeka. A ja boję się, że z braku czegokolwiek innego po prostu skuszę się na to co jest. Na to co tak wiernie jest i czeka. Nie chcę.
NIE RÓB TEGO.
Zepsuło się. Chcę dawnej 1984. Fajnie było. Pamiętasz? Pamiętasz czerwiec? Dwa warkocze? Pamiętasz pieprzówkę? I bluzę? Pamiętasz jak trzymałaś w ręku do połowy zapełniony kubek kiedy wychodził? Jak zrobił się lżejszy. Jak zakręciło Ci się w głowie, w brzuchu... Jak otworzył się nowy świat.
Pamiętasz jak nie zawiązał butów. Ściągnął tylko sznurówki. I na górze rozeszły się, jak jakieś wojskowe kamasze.
Pamiętasz kiedy było tak spokojnie i doskonale? Kiedy szliście ulicą. Dwie głowy na jednym ramieniu. To prawa to lewa noga wleczona po asfalcie. Szurając podeszwami. W oknie czekająca mama. Najszczęśliwszy powrót z najważniejszej wyprawy mojego życia. Bardzo blisko. Tuż tuż. DZIĘKUJĘ. Do widzenia się z państwem.
Dodaj komentarz