gru 11 2002

cholera!


Komentarze: 1

Faktycznie straszna lipa z tymi psychologami. Potencjalnych "wujków dobra rada" pcha się na egzamin cały stos, tymczasem większość z nich ma problemy ze sobą, większe niż potencjalnych klientów problemy razem wzięte. Patrz moja znajoma. Zakompleksione stworzonko, skulone, przygarbione, schowane w swe małe ciałko bardziej niż wydawałoby się to możliwe. I co? Oczywiście. Idzie na psychologię! Czyż to nie brzmi dumnie? Problem ze sobą ma większy niż ona sama. Przerasta ją o głowę. To smutne. Chciałoby się jej pomóc. Ale to ona ma być od tego. Trzeba przyznać, że chętnie poświęciłabym koszt jednej wizyty, zamieniła się miejscami, ją ułożyła wygodnie na kanapce terapeutycznej i wreszcie coś zrobiła z tak nędzym prowadzeniem własnego żywota.

A Terencjusz na przykład? Przecież nie powiedział, że nic co nasze nie jest mu obce tylko po to by zachęcić do korzystania z "terapii"... jak mawiają... Nie wystarczy skupiona mina, kiwanie głową, tak zwane zrozumienie... Jeśli nie obce, to chyba poznane prawda? I to od każdej strony. Wszystko co ludzkie! Również zło. A oni? Banda niespełnionych życiowo/ zawodowo/ seksualnie/ uczuciowo/... ale jednak szalenie przecież doświadczonych doktorków. Cholera.

1984 : :
11 grudnia 2002, 11:59
no masz racje, ja znam dwie osoby, ktore chca isc na psychologie, jedna z nich jest jak twoja znajoma (czyli nie nadaje sie moim zdaniem ani troche), a druga zupełne przeciwienstwo, dziewczyna jest wygadana i wogole, ale nie potrafi pomagac, nie potrafi nawet zrozumiec drugiego czlowieka, po prostu to ona ma zawsze racje. A co do Terencjusza to nie wiem, nie znam ;))

Dodaj komentarz