co jak i dlaczego
Komentarze: 3
Nie tak miało wyglądać czyszczenie moich dysków. Już wczoraj telefon usilnie dzwonił aż w końcu to i owo siadło mi na stykach i zostanie na dobre.
Z pustelni nici.
Zadzwoniła pani ciekawska z przy okazji wciśniętym w rozmowę zapytaniem co jak i dlaczego. Powiedziałam jak jest. Po kilku minutach dzwoni Baranek. Awaria. Restart mnie. Miałam gotowe już do wysłania trzy wiadomości wyjaśniające co jak i dlaczego. Nie napiszę tutaj co jak i dlaczego bo o Tym się nie pisze... Zrozumiał, nie zrozumiał. Zachował się ładnie, tak jak należałoby oczekiwać w równie chorej sytuacji. Napisał jak dobrze się bawił (czym niezwykle ułatwił, pozwolił przypuszczać że złamał obietnicę...), żebym nie wymagała aby o mnie zapomniał bo to chyba niewykonalne (miłe, chociaż boli w żołądku) i że przyśle mi płyty, z których ma nadzieje się ucieszę (jeśli przesłucham, bo wszystkie na razie są skszętnie umieszczone poza zasięgiem ręki)... Tyle.
Spałam dziś lepiej. Chociaż z jeden strony się przejaśniło.
Ale wspomnienia wróciły lawiną. Włączam tę muzykę chociaż mnie wykańcza. Silniejsze... Znowu.
Wszystko co związane z tym małym gównem jest silniejsze ode mnie!
Przeczytałam już chyba wszystko, utonęłam w przeogromnych netowych zasobach w tym temacie i tylko utwierdziłam się w przekonaniu co jak i dlaczego.
Tylko jak się wyrwać? Niby już koniec, niby wróciłam do siebie ale faktem jest że nie przestaję o tym myśleć. Wszystko inne blednie. Jak i ochota na ciągnięcie tego co nie ma sensu. Bo sens zdaje się mieć tylko ten bezsens. Absurd.
Koło północy zadzwoniła nasza towarzyszka. Opowiadała co i jak. Bez dlaczego. Tego się nie tłumaczy... To jest jasne.
Dodaj komentarz