wrz 06 2002

dodaję nową notkę


Komentarze: 4
Co najbardziej mnie teraz przeraża... Nienawiść. Obawa przed nią. Mogę ją czuć do czegoś ale gdy zaczynam ją czuć do kogoś? Do ludzi? Nie, może nie, bo oni chyba nie życzą mi aż tak źle. To życie. Pieprzy się z każdym dniem. Każde kolejne wydarzenie w moim życiu jest kolejnym powodem do załamania. Wszystko robię źle, wszystko jest złe... Nie wiem czy to nie nienawiść. To co czuję do niego. Gdy wciąż jeszcze... i ciągle. I gdy zdaję sobie sprawę jaki to głupi chuj! I kiedy uświadamiam sobie jaki to inteligentny facet. I kiedy nie wiem czy stracilam go. Czy nadal cieszę się wolnością. I nienawidzę go... gdy dowiaduję się... że nie bylo tego... nie bylo niczego. Nie stalo się nic... I ten brak czasu. Teraz. A gdy zacznie się... Cztery dni w tygodniu wracanie do domu po 20 brak sil i spanie nad książką, myślami gdzieś daleko. I oddech. Glęboko w sobie schowane. Tlumione. Życie. Myślami gdzieś daleko. Już daleko. Już po wszystkim. I studia... I męczące towarzystwo niektórych osób. Uśmiechy, serdeczne i pełne obludy rozmowy. I mama. A możeby tak wyjechać? Może by tak na studia do... I wczoraj rozwaliłam coś w kompie. Z tyłu. Kabelki. Zbyt skomplikowane dla kobiety. W trakcie przemeblowania w pokoju (kolejny raz postanowilam coś zmienić, zacząć od nowa...) coś się zahaczylo, wysunęla się karta graficzna czy coś takiego. Potem jeszcze urwala się śrubka... Ale dziś się naprawilo. Znowu źle. Znowu ja. Znowu za późno odebralam telefon. Nie uśmiechnęlam się odpowiadając na pytanie, nie zmylam kubka po sobie, nie umylam czystej miski kota...
1984 : :
07 września 2002, 11:43
w końcu każdy ma swoje odchyły... bądźmy posdrowieni ;)
dziewiętnacha_znaczy się Konte
06 września 2002, 22:50
Ja tam w sumie jestem uodporniony ( nie takich czubów się już poznawało przyp. Kontestator :) ) a tak poważnie to zwyczajnie dotyka Cię proza życia, tak więc walcz o swoje o kreowanie rzeczywistości zamiast bawić się w próby dostosowywania do niej (wiem co mówie bo milion razy próbowałem, ale się nie da). Spróbuj swój potencjał wykorzystać do robienia czegoś pozytywnego, bo to co teraz jest potępieniem za czas jakiś może byc zbawieniem i czymś co pokaże Ci, że to wszystko co do tej pory uważałaś za gówno warte pozwoli Ci sięgać głębiej i patrzeć dalej na to wszystko. Wiem, że troche to enigmatyczne, ale ostatnio chyba też mam coś ze schizofrmika dlatego nie gwarantuje, że "mój świat" będzie w pełni rozumiany, ale co tam, życie jest za krótkie by przejmować się takimi bzdurami jak choroby psychiczne. Pozdrowienia
06 września 2002, 21:47
no Ryyyba! jeśli blog schizofreniczki to i odwiedzający muszą się liczyć z grożącymi konsekwencjami... Dafne. Kochana. Do takiej niedobrej pani wróciła? ;P
06 września 2002, 17:46
misiu, ty się nie doluj. nie chce żebyś tak pisała, bo to przeskakuje z kwiatka na kwiatek, aż w koncu wszyscy twoi czytelnicy będą smutni... osamotnieni... (schizofrenicy) ale ja się nie dam! bo właśnie dzisiaj znalazłam psa. nie wiem czy coś o tym słyszałaś (przeczytałaś na moim blogu?) ale zaginęła mi dafne. i już jest. dopiero jest don`t vory be happy!!!

Dodaj komentarz