i dno tracę i w powietrzu konam...
Komentarze: 3
Mam dość. Już nie mam siły. Teraz będę leżeć, jeść, pisać, czytać i robić nic. Ale tylko do jutra. Też dużo. Cała noc na nic nierobienie. Boli mnie każdy nanometr ciała, każdy mięsień, włosek, żyła, komórka... Mam dość wychodzenia z domu o 7, wracania o 22... Jestem zmęczona.
A życia dodaje myśl o dwóch ciemnych punktach przestrzeni. Twoich oczach. Dwóch ciemnych tunelach do mojego wnętrza. Dwóch najsłodszych... idealnych... nieoczekiwanych... Wczoraj przy Twoim boku, czy też tuż przed Tobą, czy za Tobą, czy niedaleko... Ciepło. Na dziecięcych bucikach była mordka:) Na naszych sercach beztroska radość. I uśmiech na ustach promyczka. Czyli moich:) Na chwilę wdarł się chaos. Czy warto przejmować się tym, co powiedzą ludzie? Chwilka ta trwała bardzo krótko. I tam, czekając na zielone... na skrzyżowaniu przy jednym z najważniejszych budynków mojego życia... Przytulił mnie. Tak, że dziś jadąc samochodem, wyglądając za okno, ciesząc się wiatrem, przypomniawszy to sobie opadłam na oparcie, straciłam oddech... słabość... omdlenie... bo...
Dodaj komentarz