gru 13 2002

kto wie...


Komentarze: 2

Nastał wreszcie ten dzień. Trzęsły mu się ręce. Może zrozumiałam jak wiele to dla Niego znaczyło... Zobaczyłam jak bał się spojrzeć mi w oczy, jak go słuchał, jak myslami błądził gdzies daleko... I kochał mnie dziś tak subtelnie, tak poza tym... a jednek najlepiej jak mógł... Najmocniej? To ta siła... To ona mnie przeraziła. To dlatego. Ale już dziś... Znowu chcę tej miłości. Oczywiście że się boję. Może jeszcze bardziej. Ale przeciez nie tak łatwo zdmuchnąć ten płomień. Nie aż tak łatwo. Bo płonie dla Ciebie. A jeśli zdmuchnięty... zapalisz go ponownie. Miłością taką jak dziś. Westchnieniem, zmęczeniem, pragnieniem, sobą, pocałunkiem, słowem... Gwiazdą, Słońcem... tylko Twoim ramieniem...

1984 : :
13 grudnia 2002, 16:54
no...fakt:/
13 grudnia 2002, 16:51
ja napewno wiem, ze bardzo łatwo jest stracić... bezpowrotnie. a ty marcysiu, chyba sama dobrze nie wiesz czego byś chciała. niektórym to za dobrze :\

Dodaj komentarz