mala katastrofa w fabryce życia
Komentarze: 4
Czuję jak wypelnia się mózg. Zanikają myśli, pojawia się tylko powódź. Lzy rozlewają się po calej glowie. Przelamują się tamy, otwierają uszy i slyszę już tylko placz. Piersi blokują się w spazmatycznym żądaniu powietrza. Cialo rzuca się w drgawkach, nerwowo szuka kryjówki. Ucieka przed potopem, chowa się przed sobą glęboko w sobie. I ciagle jest za duże, ciągle zalewają je lzy i ciągle jest widoczne. Lzy usuwają też oczy, podtapiają spojrzenia. Zalewają jeziora bez dna, pozostale po oczach... Zalewają to, co pozostale po duszy. Ale to jezioro jest bez dna. Każda kropla wchlonięta przez skórę daje jej wytchnienie, ale za malo jej by ukoić duszę. Taka powódź męczy cialo, meczy mózg... Ale po każdej katastrofie szkody można naprawić... Fabrykę myśli uruchomić na nowo...
Dodaj komentarz