moje miasto
Komentarze: 2
Boże! Jak ja kocham to miejsce! Moje miasto! Jego piękne niebo, czerwone punkciki nocy przyczepione do kominów, jego brudne ulice, szarość, zniszczenie... Wszystkie ponure mury, każdą czerwona cegiełkę, obiekt krzyczący dziś o upadku przypominający jednak o czasach jego świetności. I tak, przechodząc dziś obok budynku białej fabryki w oczy poraziła mnie biel, od której odbijały się żywe promyki słońca! Mimo że nie ma tam już życia. Na murach nadal tkwi jasny tynk, ponad nimi nadal króluje czerwony komin... Nie widać już tych obłoków czarnego dymu i białej pary, nie ma już żadnej oznaki tej ciężkiej ludzkiej pracy, a jednak gdzieś w oddali słychać głuchy łoskot i sapanie maszyn. Wszystko tam stoi w miejscu. I tylko jeden punkt najbardziej przyciąga wzrok. Tablica, poświęcona pamięci przemysłowców, zamordowanych 12 grudnia 1939 roku przez hitlerowską policję bezpieczeństwa. A ulgowy bilet wstępu do muzeum kosztuje trzy złote. I niebo nieopodal zupełnie za darmo. Żeby dawać światło. Oświecać drogę w poszukiwaniu ziemi obiecanej. I nocą żeby czuwać nad historią, nad dniem, nad przyszłością...
Dodaj komentarz