wrz 11 2002

nie-rozsądek


Komentarze: 5

Wlaściwie to jestem cholernie nierozsądna. Jestem sama, choć moglam go mieć. Teraz nawet pretekst, dla którego skończylam to wszystko okazuje się być nieprawdziwy... Cóż. Pomylilam się. Czy żaluję? Czego? Ulgi jaką poczulam gdy wyszedl, szczęścia, uśmiechu na ustach, mysli że już koniec, nareszcie... Ale strasznie jestem nieżyciowa... Kazalam mu wyjść i pozbylam się przy tym tylu korzyści. Mialabym plecy. Male bo male... ba! Mikroskopijne nawet, kruche, slabe… bo nie chciane, nie pewne... Nie chciane! Narzucone!!!!! No ale zawsze to plecy, silne męskie ramie, dloń, twarz i oczy wpatrzone z czulością... Nierozsądna jestem. Mialabym z kim pokazać się koleżanką, mialabym z kim iść na studniówkę... Gdzie ja mialam glowę?! Co mi po wolności? Co po radości? Czy to ważne czy czuje się pewność, czy jest się szczęśliwym? A skąd....

I nie tylko tego się pozbylam. Ale tylko tego nie żaluję. Jestem glupia. Mam dość. Nie chcę się już bać.

1984 : :
13 września 2002, 23:09
brawo Kontestatorku. ślicznie. "popatrzcie na tego mądrego chłopca! czyż nie jest wspaniały"!? ;)- to dla innych. a ode mnie dla Ciebie odpowiedź: "jest":)
kontstator
13 września 2002, 00:41
kurcze zawiodłem się... taka mądra "dziewczynka" a przejmuje się tym co powiedzą inni. Chociaż po chwili namysłu, moja wrodzona inteligencja podpowiada mi, że to była tylko prowokacja. Mam racje ?
11 września 2002, 22:08
no to już lepiej ;)
11 września 2002, 18:33
hehe. co on czuł? w przypadku tej łajzy nie ma mowy o uczuciu innym niż jakieś załamanie, że znowu mu nie wyszło... pewnie poszedł się napić. pewnie najarał się cudotwórczej trawki i było ok. starał się? nie chciał mnie zostawić, ale zachował twarz. i na moją prośbę. zakończyliśmy to kulturalnie. buzi. wyszedł.
11 września 2002, 18:25
mysia, nie myśl tylko o sobie. co on czuł jak mu powiedziałaś "wyjdź"? ...impuls wygrał?

Dodaj komentarz