paź 02 2002

nie wszystko


Komentarze: 6
Wszystko jest na sprzedaż. Nie?? Nie wszystko? Przecież milość też już można kupić, można kupić przyjaźń, milość, rodzinę, dziecko, zapalki... A jednak nie wszystko jest na sprzedaż! Nie znalazl się jeszcze czlowiek na tyle mądry, by zacząć sprzedawać czas. Pakowany w ladne pudelka, dostępny w wyznaczonych miejscach.... Ale skąd go wziąć?..... Hmmm... Dobrze. Wiem już. Najpierw otworzymy punkt skupu! Tam zapewne prędzej czy później zjawi się kilka znudzonych życiem emerytów, potencjalnych samobójców, desperatów i innych, którym ŹLE... Przyniosą, zapakujemy, zważymy... To bedzie dopiero dochodowy interes! Potem otworzymy sieć sklepów. W calej Polsce. Już widzę te piękne, żądne spojrzeń billboardy:" Kilogram czasu już za  9......., 99 groszy"... No wlaśnie. Cena...

Co tam cena! Dobrze że to już nie te czasy, w których dane mi bylo przyjść na świat!

       -     O! Jaka kolejka! Przepraszam, co tu dają?

      -      Pani, co też pani tutaj chce? Tu już dla pani nie starczy!

-     To co? Mięso jakieś rzucili czy co!?

-     Mięso? A gdzie tam! Czas, droga pani! Czas daja na gramy!

-     Czas?

-     Ano czas, czas... Ja bym sobie wzięla ze cztery kilo, ale kartek nie dostalam...

-     Ja mam! Mam kartki! Boże przenajświętszy jak to dobrze, że od syna wczoraj dostalam, bo on wie pani za granicę wyjechal, pracę będzie miał! To ja tu będę stala za panią. Proszę się nie pchać. Przepraszam! A pan? Po co mężczyźnie czas!?

-     Jak to? Jak to po co!?! A pani po co?

-         Nooo.. jak to! Przecież żyć trzeba!

-         Wlaśnie żyć trzeba! Ja też muszę przecież żyć!

-          I innym życe zatruwać?

-      Niekoniecznie. Pani mogę nie zatruwać jeśli tego sobie życzy...

-          Iiii... bo też pan by mi życie umial zatruć! Phi... Już z nie-takimi dawalam sobie rade!

-         Nie wątpię...

       -     Proszę?! Jeszcze mruczy pod nosem... Co za ludzie! Co za naród jakiś!
1984 : :
bystrzak wieloryb ;)
04 października 2002, 18:23
liczy się opakowanie
kombinująca
03 października 2002, 20:02
zrozumiałe. to jednak ciągle ta sama ilość czasu, za tą samą cenę... chodzi więc o nazwę?? 10 kilo brzmi leiej niż gram... ale to ciągle tydzień...
zbulwersowana
03 października 2002, 18:50
skoro gram to tydzień (a tydzień to naprawde sporo czasu) to pewnie ten gram jest bardzo drogi! jak to bedzie wyglądało: 1 gram czasu kosztuje tylko 3-miesięczną pensję twojego taty. przeciez to majątek. lepiej bylo by: 10 kilkogramów czasu (tydzień) już za 3-miesięczna pensje twojego taty. czy to jest zrozumiałe? bo sie aż pogubiłam
przedsiębiorcza...
02 października 2002, 22:25
hmmm... to pana zapraszam do kolejki, a pani odpowiadam, że... hmmm... no powiedzmy że jeden gram to jakiś tydzień...? nie za dużo?! hmmm...
02 października 2002, 17:12
a jeden kilogram odpowiada ilu... minutom, godzinom?
kontrachent
02 października 2002, 14:53
Wydaje mi się, że w mojej obecnej sytuacji mógł bym być zupełnie niezłym dostawcą... tylko troche go sobie zostawie na niezbędną kontestacje

Dodaj komentarz