gru 17 2002

nocą


Komentarze: 7

W nocy nic nie jest ważne. We śnie mogę nie myśleć. Jeśli myśli pozwolą na sen.

Wtedy jestem widzem. Oglądam własne życie. Albo pewnego rodzaju w nim przerywniki. Kto wie czy mniej realne od życia dziennego? Poprostu realizowane z naszym biernym udziałem. W sumie to ktos całkiem sprawiedliwie to urządził. Pół życia biorę w nim udział, drugie pół przeżywam. Kiedy przeżywam mocniej? Niby w życiu. Bo we śnie nie płaczę, nie krzyczę. Nie czuję?

Kiedy ulga jest większa? Zapadając w sen- uciekając od problemów? Czy budząc się z koszmarnego snu?

Może więc nie czuję?

1984 : :
31 grudnia 2002, 00:39
a nie chcieć?
20 grudnia 2002, 20:59
a czy warto? drugi raz... to jakby chcieć sztucznie tworzyć własną rzeczywistość...
eNeN
17 grudnia 2002, 14:03
A co z powrotem do punktu wyjścia?
17 grudnia 2002, 13:02
nareszcie. kiedy linia zamyka się w którymś punkcie, kiedy tworzy krąg nareszcie jest bezpieczniej. czy można koło zatoczyć nie w pełni?
eNeN
17 grudnia 2002, 12:48
Czyżbyś zatoczyła koło?
17 grudnia 2002, 12:41
rąk mi za mało:/ też dostarcza się je pocztą?
2leweręce
17 grudnia 2002, 12:39
Depresja? Melancholia? Sezonowe załamanie nastroju? W ramach terapii polecam lepienie bałwana, ewentualnie wybudowanie iglo (u mnie nawet przez chwilę leciało z nieba coś śniegopodobnego, jak spadnie więcej to Ci podeślę, pocztą kurierską)

Dodaj komentarz