paź 03 2002

odpowiedzi nie ma?...


Komentarze: 10

Kilogramy czasu spędzone na nadanie tej stronie kolorystyki idealnej, wyglądu wymarzonego...  na nic! A było tak pięknie mówiąc nieskromnie.  

Siku mi się chce. A do wuce tak daleko! Cały pokój trzeba pokonać, potem przedpokój długi strasznie, drzwi otwierać, zamykać... i po co to? Za parę godzin znowu to samo... Eh... proza życia...

Czy ja zawsze muszę się cieszyć gdy jest źle? Normalni ludzie widzieliby w tym problem. Dla mnie to powód do radości. Mimo wszystko. Jest dobrze gdy jest źle... więc kiedy jest dobrze?

Zmęczona jestem. I pościel taka zimna. Ale świeżutka i pachnąca wiatrem.  Zakopię się w niej po uszy. I kolejny raz podziękuję, za całe to piękno. Książka w dłoń. I wystarczy kilka minut.

Smutno mi. Samej. Miś dawno wylądował na szafie. Widzę tylko wystający ryjek. Zdaje się ciągle jeszcze prosić, jak on... zupełnie jak on... pocałować? Już nigdy nie pocałuję zanim nie poczuję na to ochoty... Już nigdy nie będę miała z nim nic wspólnego. Nie... nie lubię go. Temat zamknięty.

Zasną więc bez misia. Z myślą w glowie, z myslą u boku, pod poduchą, za kanapą... z myślą atakującą z każdej strony.

Dlaczego nie chciałam tego co mogłam mieć!?

Dlaczego chcę tego, czego mieć nie mogę!?

1984 : :
no tak, wielka ryba
04 października 2002, 21:47
hm...
właścicielka blogu. sia.
04 października 2002, 19:30
aaaaaaaaaaaaa! znowu krew na moim blogusiuuu:( buuu... i to cały czas jedna grupa...jaką masz Konti? może warto pozbierać i oddać potrzebującym...a Ciebie Rybo to nie rozumiem zupełnie! 45 cm?! co to dla takiej wielkiej Ryby ha? to chyba na jeden kęs wszystko poszło?:)
wielorybnica z pełnym brzuszkie
04 października 2002, 18:28
nie moge myśleć, no nie moge. jestem po dużej pizzy (średnica 45cm) (no, nie zjadłam jej sama) i poprostu nie moge myśleć. no naprawde
męczennik Teofil
04 października 2002, 17:01
ach rzeczywiście, w całym tym zamieszaniu i słabym skoncentrowaniu nie zauważyłem tego jakże ważnego dla istoty sprawy szczegółu, kajam się i okaleczam swec ciało okrutnie by swym bólem zakryć wspomnienie o niewyobrażalnej hańbie
wcale nie zasmucona!:)
04 października 2002, 16:06
oj ja wieeeem że w komentarzach można, ale niech Szanowny Pan rzuci swym pięknym oczkiem na mą notkę (jeśli nie wymagam zbyt wiele, bo czytanie moich notek napewno nie należy do czynności przyjemnych). no właśnie w tej notce znalazło się Ł!!!! (patrz: dłoń, wylądował, chciałam..) :D:D:D:D miś? Pan Miś??? to nic niewarty żul. zupełnie jak jego "nabywca i dawca".
tak na marginesie to ja też dop
04 października 2002, 10:33
przykro mi być tym który musi Cię okrutnie uświadomić moja droga, ale w komentarzach l z kreseczką występuje zawsze, jego brak zauważalny jest tylko (aż) przy pisaniu części właściwej wpisu, a tak poza tym to nigdy nie zakładaj, że czegoś nie możesz mieć bo bo... bo trzeba być dobrej myśli :) ! A tak poza tym to chciałem zauważyć, że strasznie okrutnie potraktowałaś Pana Misia (chlip).
04 października 2002, 07:51
ha! mylisz się moja droga!!!! stała się bardzo ważna rzecz! mianowicie odkryłam z wielka radścią, że l zaistniało tu juz z kreseczką! teraz mamy piękne Ł:) i Ty mówisz, że wzystko po staremu! juz nic nie będzie jak dawniej...:)
04 października 2002, 06:32
odpowiedź jest. ty ją znasz. postępowałaś tak, jak ci rozumek nakazywał, nie można tego żałowac.
04 października 2002, 06:30
marcysiu, właśnie się obudzilam choć do właściwej pobódki mam jeszczeponad 2h, wiec najprawdopodobniej jest to znak wysłany nieświadomie od kogoś mi bliskiego z informacją, ze coś sie stało. ten znak mnie ubudził. obdzwoniłam znajomych i sie okazało, ze wszyscy śpią (dostało mi się za pobódke, ale to już inna sprawa). teraz wchodze na blog dla zabicia czasu i... u ciebie teżwszystko po staremu :) wiec dobranoc, moge już spokojnie iść spać
03 października 2002, 21:50
biedny misio...

Dodaj komentarz