gru 10 2003

środa, 10 grudnia 2003- zaatakowana przez...


Komentarze: 3

 

 

Nie, dziękuję za propozycję, ale ja nauczona doświadczeniem sprzed miesiąca, nie wchodzę dwa razy do tej samej rzeki. Co prawda matka moja usłyszawszy, że nie chcę tego którego ona a sobie upodobała (nie wiedzieć czemu bo wie o nim dosłownie wszystko (no... prawie) i może nie do końca chlubne to wszystko... skonkludowała dziś że z niektórych rzek może nie do końca się wyszło, że za koniuszek palca trzyma się jakiś glon lub choćby mała kropla nie do końca już czystej wody.

Wczoraj entuzjastycznie wypaliłam z nową historią. A ona dzieje się zawsze, pisze się wielka księga, opasłe tomiszcze. Cały czas. Pachnie świeżością i niezaschniętym atramentem. Tyle że w tej już spisanej/ obecnie pisanej historii pojawia się może nowy podrozdział, część. Może maszynopis... Dziś pojawił się drugi maszynopis. Może i trzeci. A ja mam wleźć do tej rzeki... Bo miło się płynęło. Nie samym pływaniem człowiek żyje. W-d-c dziś zawirował mi w brzuchu. Napiję się mięty w nadziei że i tak nie pomoże.

Przesyt podrozdziałów.

Trzeba dojrzeć do zabrania się za pisanie nowej, zupełnie nowej książki. Napiszę kiedyś.

 

 

1984 : :
anarchy
11 grudnia 2003, 20:36
W pisaniu książek najpiękniejsze jest tworzenie życia...
11 grudnia 2003, 18:56
...dziś nauczona doświadczeniem ...... długo bym się zstanawiała zanim położyłabym jakąś na swojej półce.....
nie_taka_zla
10 grudnia 2003, 21:05
No to czekamy na ta ksiazke.

Dodaj komentarz