z cyklu: wrażenia z nocy niecodziennej
Komentarze: 5
Z ciasta zmierzchu ulepiło się to cudo. Ta mara. Przed planszą i z niepewnością zatoczył się ten nonsens. To marzenie. Konkurując blaskiem wygrało dzięki najsłabszym iskrom. Trzeciemu- że świeciły dwa. Zaświeciły.
Sobie- ja. I napisawszy wszystko co potrzebne do zrozumienia, w poczuciu ulgi, spokoju i zmęczenia pójdę wreszcie spać!
Dodaj komentarz