wrz 17 2003

z rozważań nie na dość ważnych


Komentarze: 6

 

A wiecie co przeraża mnie najbardziej? Nie ma już śladu po złudzeniach...

Może i niewielkie, może większe niż sądzę ale jakieś tam doświadczenie w tych sprawach posiadam. I sięgając sobie pamięcią do panów Byłych wiem dobrze że nie miewałam tego cudownego uczucia, pewności że to jest TO.

Nie miewałam bo miałam je raz. Raz a dobrze. Przy boku jednego z owych panów.

Co czułam? Śmieszne.... Próbując to opisać chce mi się śmiać. I nie chce mi się wierzyć. Że ja tez mogłam też dostąpić tego zaszczytu.

...To o czym marzą małe dziewczynki słuchając romantycznych piosenek i wzdychając do księżyca. Ten caly książe na białym rumaku, TEN jedyny, i cała ta miłość do grobowej deski, o prawdziwe uczuciu, pieprzona pewność że to jest to...

A ja stara i wyleczona tuż wcześniej z naiwności stara dziewucha czułam że oto właśnie to niepozorne chłopię jest jakąś połową jabłka czy innym cudem któremu będę rodzić dzieci, gotować grzybową i prasować nogawki w kant. Że tylko jego ramię da mi bezpieczeństwo, że tylko jego słowa, tylko jego dłonie, tylko tylko tylko

I jakimś dziwnym trafem, inaczej niż w marzeniach małych dziewczynek, inaczej niż w bajkach o księciu, inaczej....

Nie ma. JUŻ całego TEGO.

?

Tylko ta myśl. Że BYŁO....już.

 

1984 : :
17 września 2003, 14:05
aha, jeszcze mi sie przypomnialo: "faceci sa jak tramwaje, nawet jak ci jakis ucieknie to i tak przyjedzie nastepny" tylko czemu w moim miescie nie ma tramwai? [tramwaii, tramwaji, tramwajow czy czego tam - cholera wie]
17 września 2003, 11:53
i clash... nie logiczne, Szeptem.. wiem że ciężko to zrozumieć bo ja sama nie mogę. ale ja nigdy nie byłam przesadną romantyczką... wręcz przeciwnie we wszystkim racjonalnie doszukiwałam się prawdy, pewności, SENSU... wiem że to wszystko co tu wypisuję brzmi śmiesznie. ale ja to CZUŁAM. tyle. jeśli wam się to nie zdarzyło to nie zrozumiecie. a jeśli ma być JESZCZE. inaczej... i znowu TO... to znaczy że całe pieprzenie to przeznaczeniu i tych sprawach to jeden wielki bulshit!
17 września 2003, 11:39
i nadzieja ze bedzie JESZCZE?
17 września 2003, 11:35
to teraz i ja musze sie poczuc stara i w ogole - stara dziewucha - zauwazam jak wczesniejsze marzenia ubozaly coraz bardziej z wiekiem [nie ubozaly - dostosowywaly sie do rzeczywistosci]. najpierw ksiaze nie mial bialego rumaka, potem zbori, potem nie musil byc zamek z wysokimi wierzami itd... az skonczylo sie na tym ze z rycerza i ksiecia zrobil sie calkiem zwykly chlopak. chlopak okazal sie czlowiekiem wysokim, o niebieskich oczach, prawie czarnych wlosach, mieszka sobie w malym pokoju na pierwszym pietrze, na scianie wisi lina do wspinaczki. ale marzenia pozostaly marzeniami bo ja mieszkam po drugiej stronie wisly, a ze do wisly mam daleko...
szeptem
17 września 2003, 10:57
Kobieto! Skoro nic z tego nie wyszło, to nie mógł to być TEN na calutkie życie! Bo przecież, gdyby to miał być ON, to byłby nadal, prawda? Logiczne! Trzymaj się, Marcycha, i nie rozpaczać mi tutaj! Bo skoro nie TEN, to INNY, facetów jest jak mrówków, do wyboru, do koloru, i jakiś zjawi się na pewno. Jakiś, tzn. TEN właściwy. Pozdrawiam:)
heartland
17 września 2003, 08:05
Granica między banałem i patosem a prawdą jest cienka. A to o czym mówisz jest jedną z najbardziej nietrwałych rzeczy i między bajki trzeba włożyć narosłe wokół mity. Tak JEST! I JUŻ.

Dodaj komentarz