wrz 19 2002

żaluzje


Komentarze: 8
Zbyt rzadko odslanialam żaluzje. Teraz niebo jest takie śliczne. Czyste, prawdziwe... Na horyzoncie widzę światla. Światla ___. Pamiętam jak wybraliśmy się tam na spacer. Na dlugi spacer. Ale nie mam dziś ochoty na wspomnienia. Jego. Bo inne są zawsze niezaprzeczalnie przyjemne. A światla tak jak na warcie... sztywno i pewnie. Świecą zawsze. Kiedy będzie zmiana warty? Nie będzie? Nie będzie mi dane zrobić pamiątkowego zdjęcia? I trzej strażnicy też zerkają z daleka. Ich ciala przecięte wpól przez jaśniejszy pas nieba bezsenności. Nie zdążyl. Nie tylko on... W szybie widzę twarz. Wlosy są takie nie moje... Wywinęly się nie w moją stronę... Jest źle. Dom? Co to? Pokój. Tak. Bezpieczniej. Zabawne, ta twarz z okna wydaje się taka przyjemna... Czy to dlatego że w szybie? Ciekawe jaka bylaby moja twarz gdybym widziala ja nie w szybie? Nie zobaczę. Widzę tylko to we mnie. Coś tam jest nie tak... Jakaś awaria? Czy muszę to czuć?! Czy ona musi sprawiać, że czuję coś takiego... Musi sprawiać, że tak placzę. Że przez nią ciągle placzę. Doprowadzać do ... nie wiem. Wczorajsza rozmowa- prośba- rozkaz... Czy to przez to, że w szybie, czy nie w szybie... nie widzę swoich oczu. Patrzę nimi i ich nie widzę! A patrzę nimi na siebie. na twarz, na nie. Czarna niewidoczność. Cienie otaczają je jak.. ,........ wlaśnie tu była. Już. Wystarczylo parę slów. Lzy. Poinformowala. Zaslonila żaluzje. Zabrala kubek po kawie. Nie zdążylam dopić  Ostatnich kropelek. Nie zdążylam pokazać jej jak bardzo..... Czy to, co teraz rozsadza serce to lzy? Przecież plyną już z tych niedostrzegalnych czarnych plam. Jak dlugo? Proszę... kogo? Może Boga? Niech to się skończy! Nie.jak

 

1984 : :
20 września 2002, 13:41
eNeN- teraz wiem. Kontestator- jesteś:) i zaufam Ci. trzeba. więc nie chcę sensu. chciałabym tylko sił...
20 września 2002, 13:03
zauważyłem, że nadużywam "właściwie", ala właściwie w niczym to chyba nie przeszkadza, poza tym tą myśl już tu chyba afirmowałem, ale co tam stary już jestem, więc chyba jestem na swój spoób usprawiedliwiony...
20 września 2002, 12:59
Właściwie to jedyne co mi przychodzi do głowy, to myśl, iż musimy pogodzić się z faktem, iż jesteśmy tylko ludźmi i nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć na każde zadane sobie pytanie. Właściwie to tragizm ludzkiej egzystencji właśnie na tym polega. Jesteśmy, na tyle "prmymitywni" i tak niedoskonali, iż cała masa tajemnic o tym najlepszym ze światów pozostanie dla nas nieodsłonięta a jednocześnie jesteśmy na tyle rozwinięci by zdawać sobie z tego sprawe (np. taka krowa, żre aż nie pęknie, ale przecież nie ma świadomości tego, że to co robi jest bezsensu, chociaż z drugiej strony, gdyby na nas z zewnątrz spojrzała osoba o takiej przewadze "intelektualnej" jaką my mamy nad krową to może wcale byśmy się w jego oczach wiele nie różnili od Mućki czy Krasuli). I właśnie ta świadomość sprawia, że czasem tak trudno jest żyć i odnajdywać sens w ciągnięciu tego dalej, ale wiem, że trzeba. Nie wiem dlaczego, ale zaufaj mi :)
eNeN
20 września 2002, 09:07
Kajtek grzecznie lula. Brandy się skończyła. Poza tym, nie rozpijam go, bo jeszcze młody. Dałem mu tylko powąchać. No i obiecałem ojcu. Skacze z innego powodu. Przecież wiesz.....
20 września 2002, 08:23
Koniec z wylącznością na tym blogu!? Kobieto znają cie już wszędzie!!! Gratuluję niemożności otwarcia żaluzji!
20 września 2002, 07:41
napakowane te kropki jak cholera. wszystkim co chcę powiedzieć. a nie mogę. ale już nie płaczę (tutaj miejsce na uśmiech). wszystko skacze... może z racji późnej godziny? może zaszalałeś z dawaniem dobrego przykładu rozpijając Kajtka... no to teraz skacze... (uśmiech)
20 września 2002, 07:38
...
eNeN
20 września 2002, 02:12
Nienawidzę, kiedy ktoś płacze - zwłaszcza Ty. Wszystko inne skacze mi przed oczami.....

Dodaj komentarz