Archiwum 15 maja 2004


maj 15 2004 Bez tytułu
Komentarze: 7

Dotarło i na samą myśl oczy zaszły mi łzami na co i jego posmutniały. Bo nie mogłam na nikogo liczyć. Bo byli dopóki było przyjemnie i wygodnie. W pozostałe dni zawsze byłam sama. Przywykłam do mojej samotności i znajomi zawsze dziwili się, dlaczego tak mi z nią dobrze. Wyłaziła na jaw w postaci uśmiechu na twarzy i niezmierzonych pokładów energii. Nie wiem dlaczego tak dobrze... Wygodnie. Swobodnie. Autentycznie.

Opowiedział mi po co żyje się będąc samotnym, opowiedział o celach, o wspomnieniach, tych samych co moje...

 

Przyzwyczajam się dzielnie do życia w związku. To już półtora miesiąca. Sześć tygodni minęło jak z bicza strzelił a tu wciąż idylla maleńka taka... Może nauczę się tego i całkowicie ustąpię mu miejsca w swojej codzienności… Łatwe to nie jest.

Nie jest też łatwo radzić sobie z fizycznością, która do tej pory wiązała się tylko i wyłącznie z pożądaniem, teraz natomiast przepełniona jest uczuciem.

 

"Zauważyłem że robisz się troszeczkę zawstydzona kiedy to mówię".

Tak.... Bo ciągle nie wierzę. A jeśli już wierzę to przytłacza mnie ta potęga.

Tylko ja i częściowo sam Książe wiemy, jak trudno było mi w końcu to powiedzieć, wydusić z siebie pierwszy raz...

Do tej pory nie mawiałam. Nie czuje to nie mówię, jasne. Potrafiłam nawet słysząc a nie czując robić wszystko aby nie zranić ale i aby nie skłamać.

Zatem tylko, jeśli czuję. Czasem wgryzając się w jabłko, czasem idąc spokojnie ulicą zstępuje na mnie i przytłacza całą siłą. I muszę to z siebie wydobyć. Wykrzyczeć. Dobrze, że głośno od samochodów w korku…

Ale każde kochamCię jest inne. Moje zawsze na 100%. Zmienia się tylko skład. Zazwyczaj

27% czystego uczucia

18% pewności

10% złudzenia

2% rozsądku

7% dumy

9% szaleństwa

7% bezpieczeństwa

4% miłości do samego siebie

3% chęci sprawiania przyjemności

8% dowodzenia sobie zdolności do uczucia

5% uporu

 

Na dzień dzisiejszy pozycja pierwsza znacznie wzrasta. Jakże nędznym nośnikiem moich uczuć jest to jedno cisnące się na usta słowo...

 

 

 

1984 : :