kwi 19 2003

Bez tytułu


Komentarze: 18

Zimno mi.

 Pewnie, że jestem słaba. Zawsze byłam. A do tego jeszcze jakoś dziwnie ckliwa się zrobiłam. Już dwa razy ostatnimi czasy zdarzyło mi się uronić łezkę na filmie. W scenach oczywiście wyreżyserowanych w tej intencji, ale ja? Twarda zawsze byłam. Na filmach znaczy się. (Nie licząc „Tańcząc w ciemnościach” ale to jakieś trzy lata temu), bo w życiu to tak nie bardzo... Ale trzeba przyznać, że nawet jak już jestem w tym życiu miękka to jeśli sytuacja temu nie sprzyja lub jeśli po prostu nie chcę- zawsze potrafię to ukryć. Gdyby nie ta umiejętność... Ile razy musiałabym już rozbeczeć się prosto w twarz temu i owemu?!... Co to ja właściwie chciałam ? A, o filmach. Nie. To już zostało powiedziane. Wszystko zostało już sprzedane...

 A najlepsze są takie pomarszczone wisieńki nasiąknięte wiśnióweczką !

1984 : :
20 kwietnia 2003, 12:51
bo ja wiem czy najlepsze ;>
20 kwietnia 2003, 11:33
Ale miałam śliczny sen! Teeeeeeooooo! Dlaczego sny nie mogą być Naprwdę?!:( Scena w istocie powalająca z nóg (jeśli się jeszcze na nich trwało) ale wiesz Kontestatorze? gdyby tak zrobić głębszą analizę tego co kogo wzrusza, to mogłaby wyjść na jaw natura czy też marzenia i obawy osób wzruszanych. i oto Kontestator gdzieś tam w głębi duszy jest zapewne dzielnym wojownikiem walczącym w imię wyzszych idei a ja- spragnioną prymitywnych form ckliwą panienką. popatrz ile jeden zwykły film może powiedzieć o człowieku! Ale muszę przyznać, że muzyka z "Tańcząc..." była bardzo dobra. To znaczy mnie się podobała. Ale może to przez to wzruszenie:) czekoladki z advocatem:)))) mhm... ale tylko jak jest dobra czekolada, bo czasem bywają deserowe i wtedy cała przyjemnośc zepsuta! to tak jak ptasie mleczko w polewie czekoladopodobnej!
20 kwietnia 2003, 00:16
Jedyny film, na którym uroniłem łezke to Braveheart (ta scena jak Mel krzyczał FREEEEEEDOOOOOOOOOOOOOOOOM !!! ech... wspomnienia wciąż żywe ) a co do "Tańcząc w ciemnościach" to abstrahując od genialnej roli Bjork to musze przyznać, że film był bardzo średni ( granie na emocjach i to w bardzo prymitywny sposób ). Co zaś do wisienki to jestem w stanie się zgodzić, aczkolwiek czekoladki z advocatem są dla wisienek poważną konkurencją !

Dodaj komentarz