paź 05 2002

nie ma takiego słowa...


Komentarze: 20

Już wsiadalam do autobusu. Odwracając się dawalam jeszcze i zabieralam dla siebie jego slowa. I już. Odwrócilam się. Wtedy... Uslyszalam pięć slów. Dla nich stracilam wszystkie swoje slowa... Odwrócilam się i zobaczylam kogoś... Nie widzialam go. Nie pamiętam.  Wtedy tylko go czulam... tak bardzo mocno... Wsiadlam. To aż dziwne że autobus wytrzymal ten ciężar. Mnie. I w środku mnie serce. Po brzegi wypelnione radością. I odrobiną rozsądku.  Nie. Tylko odrobiną. Cieszę się. Tak się cieszę. Radością. Cieszę się szczęściem! Choćby chwilę... ale jak bardzo! I tak, zapatrzona w okno, widzialam tylko to co... i jeszcze ten jeden dźwięk. I usmiech na ustach. Spojrzenia ludzi. To chyba dziwne, gdy ulicą idzie usmiechnięty czlowiek, ze śpiewem na ustach, z walkmanem na uszach, z milością w sercu. Do calego świata. Do siebie i przyszlości... Do...?

1984 : :
skromny kontestator
05 października 2002, 22:51
co by nie zanudzać to powiem tylko, że przy mnie określenie dziwny nabiera nowego znaczenia p.s. nie żebym się chwalił
05 października 2002, 20:43
a ja nie rozumiem. ?
Kobajashi
05 października 2002, 20:41
rozumiem. ciekawe dlacxzego? bo ja pzrecież...
05 października 2002, 20:26
no proszę, co nas spotyka... a mówią że to nieszczęścia chodzą parami... :):):) a takie szczęście zasuwa! i to trójkątem nawet:)
05 października 2002, 20:21
chyba jeszcze razem z eNeN zaczniemy tworzyć trójkąt szczęśliwców;))Pozdrawiam:)

Dodaj komentarz