Archiwum 13 lipca 2003


lip 13 2003 mój cel
Komentarze: 29
Dzisiaj mój dziesięcioletni kuzyn zapytał: „A po co ty właściwie idziesz na te studia?” Nie wiedziałam co odpowiedzieć, może dlatego że działo się to bladym świtem. Wlazł mi do łóżka i zebrało mu się na rozmowy natury filozoficznej. Posypały się kolejne pytania: „A co będziesz tam robić? Czego się uczyć?”.... I tak brzęczał nad uchem... Wymieniłam posłusznie czego będę się uczyć... Język, literatura, historia, geografia, kultura... „Aaa... Rozumiem... To ty chcesz być taka jak oni? Jak Ci Anglicy i Amerykanie i mieć ich kulturę jak się jej nauczysz? Rozumiem... Chcesz być taką Angielką...”

Cholera.

1984 : :
lip 13 2003 Bez tytułu
Komentarze: 3

Jesteś bitwą moją nieskończoną, w której ciągle o przyczółek walczę...

Jesteś drzwiami, które otworzyłem a potem przycięły mi palce...

Jesteś kartką z kalendarza, zagubioną gdzieś pomiędzy szufladami...

I ulicą, na której co dzień uciekałem między latarniami...

Jesteś mgłą ogromną niezmierzoną,

Ciszą w huku i łoskotem w ciszy...

Jesteś piórem i wyblakłą kartką, którym i na której dzisiaj pisze...

Przyszłaś do mnie a ja nie spostrzegłem, dzisiaj tylko mogę mówić byłaś...

Nie wiem czy na jawie wzięłaś mnie za rękę, czy jak wszystko mi się tylko śniłaś...

Że jesteś!

 

Rok temu słuchałam tej piosenki i płakałam jak bóbr. Przez miłość? Przez posiadanie? Tęsknota... Pamiętam wszystkie wątpliwości i wszystkie nasze najbliższe chwile. Pamiętam rozmowę telefoniczną. Słowami wrzuciłam w telefon ogromną ilość emocji. Szczęścia, które tuż po zakończeniu rozmowy przerodziło się we łzy. Wyjechał, po bardzo marnym pożegnaniu przygotowana byłam na czekanie. Może nawet zadowolona z tej przymusowej przerwy. Bo przymusowe wydawało mi się wszystko. I nagle telefon. Jego niski, spokojny i najbliższy mi głos słyszany z daleka tak niesamowicie na mnie działał. Tak jak teraz ta piosenka. To na niej ja, odporne dziewcze, rozpaczałam z twarzą w poduszce... Skończyliśmy rozmawiać. I wtedy pierwszy raz pomyślały mi się te słowa... Siedziałam i szlochałam. Ocierałam łzy, pośpiesznie wciągałam powietrze i co chwila śmiałam się w samym środku tej rozpaczy. Dobrze, że nikt mnie wtedy nie widział. Można by powiedzieć- wariatka, płacze i śmieje się jednocześnie... A ten płacz otworzył mi oczy. Uświadomiłam sobie, że skłonna jestem do takich emocji z Nim związanych. Że jest mi najdroższym człowiekiem. I nareszcie było dobrze. To dziwne, ale sama sobie musiałam udowodnić, że mogę...... że?...

Godzinę szperałam w sieci, na dysku... Już miałam znowu pisać do Ciebie, przyjacielu znad przepaści. Bo to dzięki Tobie, Tomku mam teraz te najpiękniejsze słowa i nuty a w nich zapakowaną potężną dawkę wspomnień... Kiedyś tak po prostu przesłałeś mi kilka piosenek. Trzy. Cudne... Tak to już ze mną jest, że niemal każda piosenka z czymś lub z kimś mi się kojarzy. Jak ja to kocham... Każdy sygnał odbierany przez słuch, dźwięk, nutę, brzmienie.....

I nie tylko...

 

1984 : :