Archiwum 19 maja 2004


maj 19 2004 o zazdrości słów kilka
Komentarze: 10

 

 

Bo działa.

Działa lepiej niż lubczyk, niż piękne słowa, niż moja magiczna kawa miodowo-imbirowa. Zazdrość najlepszym lekarstwem na miłość.

 

Dostałam piękne konwalijki. Pachną i tym zapachem chcą konkurować z różami Księcia.

Tak się nie robi! Nie miesza się, nie budzi niepokoju! Gdy wie się, że przecież już za późno. Dowiedziawszy się obrażony teraz jednak, jak gdyby nigdy nic, przychodzi się i uderza w zaloty.

 

Zatem zazdrość podnosi wartość. Dodaje blasku. Podbija cenę towaru przetargowego. Skoro ktoś inny wartość zauważył to chyba i ja powinienem…

 

Wartość. Co takiego? Nic. Nic a nie wartość! Wart ość. Nic nie warta ość.  

 

Pachną. Niewiarygodnie mocno pachną.

Z tym zapachem łączy się głos mamy. Monotonny monotematyczny głos. A nie mówiła.

 

Patrzyłam tak na niego i myślałam czy byłbym w stanie zakochać się w tym przystojnym, czarującym, uporządkowanym, ciekawym, wszechstronnym mężczyźnie?

 

Nie.

Bo...

 

Nie wytłumaczę, dlaczego. Póki co nie jestem w stanie wytłumaczyć niczego...

 

 

1984 : :