Archiwum 12 kwietnia 2005


kwi 12 2005 Bez tytułu
Komentarze: 5

 

ciało mi schudło. po powrocie z łazienki rozpięłam szlafrok i już sięgałam po coś na dzienne zastępstwo gdy tymczasem spod jego połów łypnęło na mnie całym ciałem moje ciało. zdjęłam więc ów szlafrok jak leci, już zupełnie w całości i voila! schudło. czas zacząć oswajać się ze swoim nowym chudym ciałem. schudło. takie jest teraz dopasowane. ładnie opakowane w skórę. aż miło teraz wetrzeć w nie balsam, miło zdjąć szlafrok na chwilkę dłuższą niż konieczna. miło przechadzać się od lustra do okna od okna do szafki od szafki do łóżka i przeciągnąć się tak mocno jak się da, żeby się ułożyło to nowe ciało... schudło. miło wciągnąć którąkolwiek bluzkę nie kombinując żeby zakryła to czy tamto, pasowała tam i tu. miło być w środku takiego ciała. no, schudło. nigdy nie wiadomo co człowieka zaskoczy z rana. ale żeby powłoka własna!?

ciało mi się zatem dostosowało.

 

 

 

 

1984 : :