Archiwum czerwiec 2004, strona 3


cze 08 2004 Bez tytułu
Komentarze: 7

Zakochałam się.

 

 

 

 

 

A już myślałam, że jestem niezdolna do życia w bajce...

 

 

Dziękuję, że to cudne stworzenie potrafi mnie jednak ciągle tak zaskoczyć, ująć, rozkochać na nowo czy też dwakroć silniej. Że zrobił dziś dokładnie to, o czym tylko mogłam zamarzyć. Nie, nie mogłam o tym marzyć, bo nie wiedziałam nawet, że cokolwiek jest w stanie zażegnać chwilowy kryzys. Zażegnał. Chyba zupełnie nieświadomie. Dokładnie wtedy, kiedy potrzebowałam, dokładnie… Otworzył oczy.

 

Dokładnie tak jak to tylko w bajkach bywa…. Eh, teraz nawet bajki wydają się nieciekawe i banalne. Nie dorównują rzeczywistości, magicznej i dokładnie TAKIEJ, jaką chcą oglądać zarówno księżniczka jak i wygłodniałe dzieci pochłaniające kolację przy dobranocce.

 

Smacznego kochane dzieci.

Tylko nie jedzcie kolacji przy dobranockach. To może powodować silną frustrację i niestrawność.

 

 

1984 : :
cze 06 2004 Bez tytułu
Komentarze: 9

Brzuch mi urósł ostatnimi czasy. Toczę się teraz jak ołowiana kuleczka, myśli mam również ciężkości takowej…

I proszę sobie wyobrazić, że wielki strach mnie obleciał. I zmęczenie. Mam dość. Mam dość i ładne kwiatki zerwane świeżutko na łące przez kuzyneczkę młodą.

Śmieszne jest to wszystko. Te wytyczne, to co trzeba… Bo są miejsca gdzie nic nie trzeba, są ludzie którzy nic nie muszą. A ja z góry skazana jestem na pewien scenariusz.

I nawet, kiedy buntownicza myśl każe wstać i krzyczeć „jak to?! a dlaczego by nie?!”

… i tak szybko siadam. Bo strach, bo pieniądze, bo konformizm, bo niewiara.

Gdzie to we mnie siedzi? Poproszę mapę a dotrę i zniszczę.

Pewnie w wątrobie, bo tam zawsze najgorszy syf. Albo w nerkach. Klarują każdą najczystszą nawet sprawę. I mogą PRZEfiltrować. Nie w sercu, bo tego brak. W tej głowie paskudnej…

Świadkowie Jehowy twierdzą, że po śmierci jest tylko Nic.

Nie wiem gdzie podziewa się wtedy świadomość i myśli ale i w tej nieświadomości optowałabym za.  

Tak. Będę ryczeć. Oszaleję i będę gryzła.

Jestem kompletnie bezsilna. Czy bezradna? To synonimy?

 

 

 

1984 : :
cze 05 2004 Bez tytułu
Komentarze: 6

Ufff. Wyszli i prędko nie wrócą. Chata wolna. Od razu i cała reszta wydaje się wolniejsza.

A teraz szykuję imprezę. Nie będzie na niej Księcia. Powody są, owszem. I dzięki Bogu bo i tak ochoty nie mam. Niech jedzie. Niech się uczę.

Taki to mały problem. Książe nie tańczy, nie bawi się, nie pije, nie śpiewa. Książe jest księciem, więc nie zażywa tak plebejskich rozrywek. Niech się udławi tą podniosłą miłością. Ja będę dziś dobrze się bawić.

 

Bo ja lubię być bliżej ziemi.

 

Oj.

Ojojoj.

 

 

Połowa z kopiastego stosu examów już w tyle. Jeden ledwo popchnięty, dwa jeszcze niepewne i jedno spektakularne zwycięstwo. Dalej też pójdzie.

 

Wczoraj zmęczenie sięgało zenitu. UczciŁyśmy owe zwycięstwo. Przypływ energii z kosmosu sprawił nawet, że zerwałam się i zrobiłam stos naleśników. Papierosy, spacer i lody. Mimo niewyspania. Przedwczoraj miły wieczór, kino, spacer i o 21 przyszła znajoma. Została na noc a On musiał wyjść. Gdyby nie przyszła robiłabym znowu coś, na co nie mam ochoty.

 

Ładna pełnia była. Mroczna. Nasza trzecia pełnia razem.

Zjadłabym bułkę z truskawkami. I z mlekiem.

 

Jest dobrze.

 

1984 : :
cze 01 2004 Bez tytułu
Komentarze: 8

 

no more i love you, language is leaving me…

no more i love you

language is leaving me in silence

 

no more I love you

 

changes are shifting outside the words ….

 

 

chodzi po głowie…

ten szczery śmiech. owocowy. mocno owocowy z odrzuceniem w tył głowy.

brakuje mi

 

jestem przerażona

nawet jeśli świat jest ohydny i niesprawiedliwy to i tak liczy się tylko jedno.

tylko Książe

 

więc dlaczego, głupia babo dlaczego?!?

 

tęsknię, nie do Ciebie Książe…

 

do kompana wczorajszego wieczoru. powinno się mnie zamknąć w klatce. nie. cofam. mogę żyć na wolności bo to myśli moje nieprzyzwoite są bardziej ode mnie. niczego nie robię, nie zrobię, pewna jestem. nawet mimo nadciągającej wspólnej imprezy, na którą Książe wspaniałomyślnie puszcza mnie samą, przecież mogę mieć odrobinę wolności…

 

nie umiem oprzeć się temu czarowi. nie umiem oprzeć się duchowo.

 

wczoraj poznał Księcia. w rozmowie położył dłoń na moim ramieniu. Książe zerknął. rozmawiali mniej więcej jak dwa jeże. jeden drugiemu udowodni! tylko co?

 

mam dość słowa udowodnić. dowód. cnd i do przodu. po trupach.

 

po cholerę zaśpiewał tą pieprzoną Annie Lenox? i po cholerę zrobił tysiąc swoich zwykłych ruchów? kocham tę otwartość, myśli wyrzucane tak bezpośrednio w moje. trafiają.

 

boję się że robię coś na siłę, jak głupie uparte dziecko, bo tak należy.

ale takie przeświadczenie towarzyszy mi bardzo często.

 

boję się bo za bardzo go lubię.

a Ty Książe, zbyt jesteś książęcy dla mojej skromnej osoby.

 

 

 

DZIŚ

 

dziś widzialam się z Księciem i znów wiem że chce z nim i tylko z nim. wiem też że nie wykluczę z naszego życia innych. wiem że nie zdradza się nie wielbiąc bez pamięci. troche tej miłości chce dawać innym. kocham go, najbardziej na świecie. i zawsze będzie mężczyzną mojego zycia.

a tymczasem jutro idę na obiad z tym otwartym, obiad i dzień cały... to bedzie próba charakteru.

Książe już czeka z biletami. w środę bedziemy już dwumiesięczni.

kocham.

mówiłam że różny jest skład procentowy....

 

 

 

 

1984 : :