Archiwum lipiec 2003, strona 1


lip 18 2003 Bez tytułu
Komentarze: 12

Cztery i cztery dziesiąte promila alkoholu we krwi to dużo?

Zwłoki kolejnej córeczki rozłożyły się w domku pod okiem czujnego ojca w stanie wątpliwego upojenia... Zachorowało się biedaczce.

1984 : :
lip 17 2003 take your lonely heart and let it fly
Komentarze: 73

 

No i nareszcie wszystko jasne. Plan całkiem sensowny. Chyba. Niby. Nie wiem.

Będzie dobrze. Będę robić hamburgery i nalewać piwo z kija (jak to oni tam mawiają). Opalę się nad rożnem. I pasuje mi to. Żadnej ironii w literkach nie ma! Zapraszam, uprzywilejowanym mogę dać więcej surówek i sosów.

Ale prawdę mówiąc- nie cierpię wakacji.

Zawsze, nawet gdy wszystko układało się świetnie nie lubiłam wakacji. Czegoś brakuje. Bardziej niż zwykle.

Tegoroczne wakacje przechodzą same siebie w swojej potwornej wakacyjności...

A że brakuje... Pewnie wymyślam sobie problemy... Przecież zeszłoroczne mogłyby być marzeniem niejednej istoty. Fajnie jest czuć się lekko zwichniętym.

Nie są to jakieś zachcianki! Nie domagam się tego co nigdy nie będzie mi dane, nie próbuję spełniać tych najskrytszych marzeń, nie będę nigdy na tyle szczera by powiedzić komuś w twarz co o nim myślę, nie poznam tez myśli innych, nie będę w Żarach, nie cofnę czasu, nie pokażę Im tego co chcą zobaczyć we wrześniu, nie zjem tego orzechowego wafelka, którego zabrało mi i równocześnie niemalże umieściło w swej małej paszczy niewdzięczne i nareszcie siedzące w wannie dziecko...

Wiem co to jest. Chciałabym być potrzebna. Tak faktycznie niezbędna. Po prostu...

Nie ma takiej osoby ani rzeczy. Ja chyba też siebie nie potrzebuję. Smutne to dość...

Ale w koło jest wesoło

 

1984 : :
lip 17 2003 Proste słowa z gardła nie chcą wyjść...
Komentarze: 6

Pojechali. A mnie zostawili! Dlaczego? Bo nie zmieściłabym się do samochodu! Jako szósta siedzę więc tutaj odepchnięta i osamotniona. Oto wdzięczność za okazane serce! To ja ich wychowuję (wczorajszy dzień cały!), troszczę się, żyły sobie niemalże wypruwam żeby im dobrze było a jak przychodzi do fajowej wyprawy do Zoo to ja zostaję w domu!

I Bogu dzięki.

Posłucham jeszcze kilkadziesiąt razy Fury in the slaughter house- Radio orchid najgłośniej jak się da. Najmocniej jak się da. A potem według planu uwolniona od ciężaru pójdę sobie. I już.

Jeszcze pójdę na łąkę. Może znajdę jakieś kwiatki? Musi być miło dostać na urodziny bukiecik polnych kwiatków. Poszukam.

 

1984 : :
lip 17 2003 cebula też ma warstwy
Komentarze: 23

 

Wiesz co jeszcze wszyscy lubią? Kremówki!

Znasz kogoś, kto jak mu powiesz „Ej chodźmy na kremówki” to mówi „Nieeee stary! Nie lubię kremówek!”

 

Kremówki są pyyycha!

Kremówki to jednakowoż jedno z najlepszych ciastek! Ja to wieeeem... Masz chusteczkę? Pociekło mi na samą myśl o kremówkach się ślinię!

1984 : :
lip 16 2003 rodzina, ach rodzina!
Komentarze: 37

Ja kiedyś chciałam być matką? I to matką sześciorga dzieci?! Pieprzyć ujemny przyrost naturany i dobro naszego kraju. Nie będę! Teraz z dwójką potwornie rozbrykanych stworzeń na głowie stwierdzam, że to impreza dla naprawdę wytrwałych i śmiałych osobników. Od świtu gotuję, wynajdując w przerwach kolejne misie i lalki, gram w wyścigi i nie wierzę że to czerwone subaru cośtam rusza się na ekraniku dzięki mnie, śpiewam piosenki z zamierzchłych, aczkolwiek szczęśliwych szkolnych lat, karmię, czeszę, oglądam Shreka po raz chyba dwunasty, uciszam, modlę się żeby to babsko z czwartego nie zaczęło wrzeszczeć że jej się sufit sypie od tupotu małych nóżek, pomagam w oddawaniu moczu, barykaduję wyjście na balkon bo dzieci chcą latać, zmywam, sprzątam, znowu czeszę, wyjmuję cukierki zza kanapy i szukam sfrustrowanego tą hołotą kota. A na jutro zaplanowana jest wycieczka do Zoo. Również po raz niewiemjużktóry... Teraz dzieci poszły z ciocią na zakupy więc 1984 odetchnąwszy z ulgą spokojnie może się poużalać nad sobą i swoim zmęczeniem. Czuję się jakbym co najmniej pole zaorała. A tu jeszcze na tym polu wielki syf, który za chwilę sprzątnę po to by młodzież, wróciwszy z polowania mogła znowu siać plony. Ściągnę jeszcze jakąś setkę gier z netu bo mi tu kwiczą że jestem nieżyciowa bo komputer mam a gry żadnej. Oprócz tego całego wyścigu (ku mojej zgubie!) ma się rozumieć... Aż mi piszczy w uszach od tej ciszy. Chwilo trwaj! ........

Znikąd ratunku...

1984 : :