Archiwum wrzesień 2002, strona 10


wrz 04 2002 ...?
Komentarze: 3

Rozmowa. Po tym co stalo się......  Kiedy kazalam mu wyjść... Od tego czasu... Pierwszy raz rozmawialiśmy. Jego pierwsze slowo. Ciężkie, wielkie, przerastające i przytlaczające. Niechciane... upragnione. Co zadziwialo mnie najbardziej? Że przez kilka ostatnich dni kilka razy przylapalam samą siebie na... tęsknocie? Na braku. Nie jego. Nie jego! Czlowieka, bliskości... Tęsknota za posiadaniem? Hm... nie. Tęsknota za ? Może za świadomością, że gdzieś jest ktoś kto kocha... Nie. Tę świadomość daje mi jeszcze teraz. Może tęsknię za głosem, za różą, za ramieniem... Za czlowiekiem obok mnie. Ale nie chcę żeby to był on. I cieszę się, że mam chociaż tę pewność. A rozmowa... spokojna, kulturalna. On, równowaga, opanowanie. I ja. Wyprana z uczuć. Przerażająca pewność z jego strony. Rzucone na koniec "do zobaczenia"... ? Chcialabym teraz iść na ląkę. Mam tak blisko. I tak daleko. Wezmę ją pod rękę i pójdziemy, popawi mi się humor. Zawsze przy niej poprawia mi się humor. Ale gdy już wracam do domu znowu... Może to... nie... Napisalabym, że mi ciężko... cholernie źle. Ale znowu usłyszę, że na swoim blogu piszę za dużo o sobie. O innych nie napiszę bo robią z siebie istoty kompletnie pozbawione czegokolwiek, co możnaby opisać... Obejrzę sobie teraz „Klan”. Niewątpliwie poprawi mi się humor.

1984 : :
wrz 04 2002 tyrania obfitości
Komentarze: 1

Nade wszystko jest slowo. Myśli i slowo to w zasadzie dość wibrujące pojęcie.

Za dużo.

 

1984 : :
wrz 03 2002 intuicja
Komentarze: 14

Przerazila mnie ostatnio moja intuicja. Po kolei. Choć zastanawiam się czy nie za dużo tu mnie... Ale co tam...Będąc cholernie daleko, chcąc zadzwonić do niego, wybierając już numer nagle wzięlam do ręki list, w którym wyznal mi... czytalam go kilka razy, plakalam, wiedzialam że dzieje się coś zlego. Jak się wlaśnie okazalo był to wieczór kiedy zdradzil mnie z jakąś kiepską panienką, w kiepskim stylu... Idźmy dalej... Kiedy umarl Kuba... Tez będąc daleko... niespodziewanie powiedzialam do koleżanki: „Ciekawe co robi teraz Kuba?”... odpowiediala: „Nie wiem, nie obchodzi mnie to, wiesz że za Nim nie przepadam”... ...............„A ja mam taką ochotę się z Nim spotkać”...Nigdy wcześniej nie zdażyla mi się taka myśl... Idźmy dalej. Nigdy wcześniej nie zastanawialam się/ obawialam, poznając kogoś, co zrobię gdy spotkam go niedlugo na ulicy, po czym spotykam go idącego środkiem skrzyżowania machającego rękoma, udającego kurczaka, byl chory... i nie wiedzialam co robić... i kolejnych przykladów nie napiszę. Bo nie. Bo mi się nie chce. Bo jestem zmęczona.

1984 : :
wrz 03 2002 z rozmyślań przy tzw. śniadaniu
Komentarze: 4

Okropny sen, otwarte okno i zmarznęte stopy, prysznic, kawa i zimna, wczorajsza potwornie niedobra pizza. Fuu... Jak można wziąć pizzę, która zawiera brokuly!? I jak ja mogę jeść ją zimną następnego dnia!?!? Rano, na śniadanie... Hmmm... Wlaściwie to Wielorybnica moja kochana miala rację. Początki schizofrenii. Mam na myśli może niekoniecznie ową pizzę... Ale rzeczy równie niedobre (że wczorajsze nie powiem, bo nie!) jak np. moje tloczące się myśli i wieczne wątpliwości, niepewność... Sos czosnkowy zaczyna tworzyć skorupkę... Kończę.

1984 : :
wrz 02 2002 pustka
Komentarze: 4

Dlaczego czuję

To, co dotknąć mnie nie może?

pustka

odczuć się daje

tak dotkliwie...

Gdy niszczy krew

I żyly podtapia

Zaborcza w swej walce

Imperjalna w trwaniu...

Ale wezmę iglę

Przerwę zycie

Tkanki

Zaprzestanę

żyly

I wydrę ją z siebie.

I w pustce

Pustka

Nie przetrwa...

1984 : :