Archiwum 17 maja 2003


maj 17 2003 Jestem mrówką!
Komentarze: 10

Czasy są niepewne, sytuacja jest napięta... Poczytałam sobie własne noty. Głównie z września. Reszta nie nadaje się do czytania. Naszło mnie na podsumowania. Ale nie będę podsumowywać. Generalnie czuję się jak mrówka... Nie dlatego że dziś zgniotła mnie w autobusie dzicz pędząca na mecz i nie dlatego że ja jestem jedna, 1 jedniusieńka jak jedna śmierć jak jedno istnienie jak jeden układ linii papilarnych jak jeden jest Lepper i jak jedno jest pierwsze skojarzenie..... a ich jest 790 tysięcy świętujących 580lecie miasta na powierzchni 295 kilometrów kwadratowych. Więc po co tu jeszcze ja!? 1 nic nie znacząca ja... A jednak to 1 życie jest najważniejsze. Dla mnie samej oczywiście. Okrutnie stwierdzam, że bardziej obchodzę siebie ja niż dzieci z Etiopii. A jeśli nawet chciałabym stwierdzić inaczej to będzie to kompletną bzdurą, jako że sobie poświęcam cały swój czas, a dzieciom z Etiopii może kilka minut myśli, które szalenie dużo im dają! Podsumowania miały być... Jestem więc mrówką. W dodatku starą. Nie. Nie będzie podsumowań bo jestem zmęczona. I jeszcze nie wiem co dziś robię, a jak nie wiem co robię to mi niepewnie... Na starość zrobiłam się dwa razy mniej spontaniczna. Ale coś bym jednak mogła podsumować skoro już mnie naszło... O! Wiem. Nigdy nie robiłam niczego wbrew sobie. Albo może raczej naginałam swój światopogląd do tego co robiłam... I nigdy nie wierzyłam wbrew nadziei. Żeby coś robić trzeba mieć pewność, że nie dostanie się w twarz. W przeciwnym razie lepiej nie zaczynać... Czy takie dumne słowa nie brzmią śmiesznie w ustach mrówki, żyjącej obok 790 tysięcy równie śmiesznych istnień?...

1984 : :
maj 17 2003 Bez tytułu
Komentarze: 4

Każde życzenie się spelnia...

Widzicie ten sam księżyc?! Ale ten świat maly! Księżyc za to przerażający. Jasny twór gapiący się prosto w twarz. Ma tupet. Najpierw byl wielki i czerwony, polową siebie schowany za drzewami... Potem skurczyl się i dreptaly po nim chmury... Daję glowę że o pólnocy zrobil sie dużo bardziej jasny i dużo bardziej przerażający! Zawsze balam się pelni. Irracjonalnie. A jednak... Nie mogę patrzeć, jednocześnie nie mogąc oderwać wzroku... Kolejna niespokojna noc...

1984 : :