Archiwum 24 stycznia 2004


sty 24 2004 …z encyklopedii 1984
Komentarze: 10

 

 

Zjawiskiem niezwykle rzadko spotykanym w polskim środowisku nie do końca naturalnym jest tak zwany pachnący dziadek. Umowna ta nazwa nie niesie w sobie jednakże zależności rodzinnych i wszelkiego powinowactwa a jedynie ograniczenia wiekowe i kondycję fizyczną. Pachnący dziadek obecnie zagrożony jest całkowitym wyginięciem. Bynajmniej nie w wyniku ujemnego przyrostu naturalnego (bo dziadków ci u nas dostatek) czy też nadmiernych polowań (niskie emerytury zapewniają unormowaną liczbę wielbicielek). Dzieje się tak z racji wyparcia przedstawicieli tego gatunku przez tychże samych pozbawionych jedynie dobrych manier.

 

Okaz napotkany dnia 24 stycznia bieżącego roku przez autorkę encyklopedii wydaje się być jednym z nielicznych bo powoduje w społeczeństwie nieopisany zachwyt. Niewątpliwie zatem pachnących dziadków należałoby objąć ochroną gatunkową w celu zachowania choćby kilku przedstawicieli w przyrodzie w stanie dzikim, co pozwoliłoby na reprodukcję (jeśli nie samych osobników to chociaż owych manier).

 

Osoby będące w posiadaniu informacji o miejscach pobytu ewentualnego niezwykłego okazu lub też (jakże pożądanych) skupiskach pachnących dziadków proszone są o niezwłoczny kontakt. Wdzięczność ludzkości nie znać będzie granic a i własne samopoczucie wzrośnie niechybnie jeśli przyczynią się państwo do szerzenia higieny w rezerwuarach starszego pokolenia.

 

W odniesieniu do objętych ochroną gatunkową pachnących dziadków zabraniać trzeba by:

 

1) zabijania (tu sprzyjałoby nawet prawo groźbą ograniczenia wolności sprawcy), preparowania, płoszenia, odłowu i przetrzymywania w niewoli (nie dotyczy małżeństw)

 

2) umyślnego niszczenia ich gniazd, nor, legowisk i żeremi choćby wydawały się nieodpowiednio zagospodarowane czy źle umiejscowione (wolność Tomku…)

 

3) niszczenia jaj, osobników młodocianych i innych form rozwojowych bo nie przystoi…

 

4) fotografowania i filmowania w okresie rozrodu i wychowu młodych w ich ostojach i miejscach rozrodu, bo chyba resztki prywatności należą się starszemu pokoleniu nienawykłemu jeszcze do wielkich realiti szoł czy innych widowiskowych produkcji telewizyjnych

 

5) wszelkich form handlu żywymi lub martwymi osobnikami (jeśli nie do moralności to do rozsądku i przedsiębiorczości chciałabym się odwołać- przecież i tak nikt ich nie chce!)

 

6) wwożenia lub wywożenia poza granice kraju, bo potem różne świństwa o Polakach się słyszy…

 

 

 

Czy to naprawdę tak wiele? A WARTO! Mówiąc krótko: po prostu by nie śmierdziało!

 

 

1984 : :