Archiwum 27 marca 2004


mar 27 2004 Bez tytułu
Komentarze: 10

„Nie myśl! Zabraniam…”- mówiły dziś życzliwe dusze, które zresztą niemały mają udział w szczęśliwym finiszu tych naszych błądzeń, zobaczywszy mnie dziś znów jakby nie w sosie.

Bo co? Bo nie wiem, bo się nie zgadało, bo jam nieprzystosowana do życia w związku, bo ona, bo nie odpisał, bo nie wie czy ja chcę, bo nie wiem czy on chce.

Oboje wiemy aż nadto dobrze. Jutro trzeba będzie złożyć oficjalną przysięgę zobowiązującą do walenia wszystkiego prosto z mostu.

Bo gdyby nie czekał cierpliwie i wiernie już ponad rok i gdyby dziś znowu nie zaryzykował to zapewne wszystko ponownie doszłoby do skutku za jakieś dwadzieścia pięknych lat.

Jutro do obejrzenia jest film o tytule równie wdzięcznym, co przepełnionym aluzją: „Lepiej późno niż później”.

Jeszcze coś. Czuję się mała, pusta, głupia i niegodna.

Dociera do mnie jak podle się zachowywałam, jak wspaniałe jest wszystko to, co zrobił on… Do ziemi dobija mnie i czyni coraz mniejszą fakt, że nie zasłużyłam na tyle dobra.

Bo co ja mogę mu dać? Myślę myślę myślę i nic. Oprócz myślenia, z którego tylko kolejne kłopoty to już nic. A że myśleć nie pozwalają to już niczego mu nie mogę dać.

A to, co daję to jakieś takie mało wartościowe i chłopie to zdecydowanie zasługuje na coś lepszego.

A to ci dopiero. Samoocena zjechała poniżej zera. Mimo wszelkich protestów i perswazji.

 

 

1984 : :