Archiwum 14 stycznia 2006


sty 14 2006 Nikomu nic nie mówiąc jakoś toczę się...
Komentarze: 5

Nikomu nic nie mówiąc jakoś toczę się do przodu. Za nic nie pokazuję że jest źle. Ledwo chodzę ale ukrywam jak mogę wszelkie symptomy. Widać, ale może trochę mniej się martwią? Wiem, że powinnam się położyć, zadbać… Wiem, że całe to marudzenie to dobre rady i każdy normalny człowiek po prostu by ich posłuchał. Ale za bardzo czuję się w obowiązku. Tkwię w nim po uszy. Można nawet przyznać, choć to trochę samolubne, że w pewnych sprawach czuję się niezastąpiona. A przynajmniej nie chcę żeby ktoś mnie zastępował. Daję sobie radę. Nadal robię wszystko najlepiej jak mogę. Chociaż czuję że będzie mnie to sporo kosztować to powoli i z uśmiechem dalej doprowadzam się do ostateczności. Bo może i tym razem się uda? Niezbadana jest wytrzymałość siłaczki 1984.

 

?
1984 : :