Archiwum 24 września 2002


wrz 24 2002 gdzieś przy oknie
Komentarze: 2

W pustym pokoju...

Lzą... bawi się chlopiec

Tylu przedmiotów nie zdąrzyl jeszcze dotknąć...

A płacz

Już ostatnim się wydaje

Więc na dloni lzę uklada

Dotyka

pieści

z namaszczeniem ucho przystawia

Powiesz mu

Skąd jesteś? Jak Ci na imię?

Lzo?

W dotyku zabija

Poznaniem usypia

Cisza

Ile przedmiotów zdąrzyl już dotknąć?

Tyle zniczy w tym pustym pokoju...

A jednak schyla się

Placze

I szuka

Chce się bawić

Lzy już nie ma

Ostatnią się wydaje

I???

Znajduje

Zdziwieniem budzi...

Lzę

A ona?

Rozklada się na dloni

Lasi się

Przytula

I sama krzyczy do ucha

To ja

Lza

Z Oczu...

Znajduje

I różnicą kocha

I róznicę widzi

Lza szczęscia nie wydaje się ostatnią...

1984 : :
wrz 24 2002 dobre intencje- szczerość uczuć
Komentarze: 4

Ilekroć widzę teraz na ulicy dwoje ludzi. Blisko siebie... Zastanawiam się czy są sobie bliscy tylko fizycznie... Czy może dla odmiany naprawdę coś ich lączy? Czy on prztula się do niej bo ją kocha, szanuje, podziwia... nie tylko z potrzeby... ona? Bo kocha, bo ufa, bo szanuje... nie tylko z przymusu. Pragnienie? Strach... Nie, no przecież nie mogę tak myśleć! To tak jak z karetką pogotowia. Kiedy jedzie wszyscy kierowcy robią wszystko by zrobić miejsce. Zjeżdżają na bok, uciekają przed nią. I trzeba wierzyc, że to nie dlatego, że boją się że uszkodzi im samochód...

1984 : :
wrz 24 2002 coś dziwnie trzeszczy za kaloryferem, pewnie...
Komentarze: 3

I proszę bardzo! Zimno, deszczowo... a ja sobie siedzę w cieplutkim domku! Po uszy zagrzebana w stosach bialych plaskich stron. Roboty na tydzień. Nigdy się z tego nie wygrzebię. Żebym jeszcze mogla powiedzieć sobie- już niedlugo... Jeszcze dlugo. I coraz więcej. Dobrze, że chociaż szkola odpadla na dwa dni... No ale coś nie mogę się zabrać do dziela, do przekopywania stosów slów, to zglębiania tego co najpiękniesze na świecie, ale takie glębokie... do zrobienia wszystkiego, w celu zaliczenia tego, co nie zaliczone... I tak, wstalam już o 6:02 w wiadomym celu zabrania się do pracy. Ale powietrze takie czyste... i takie zimne, że musialam schować się jeszcze pod kolderkę... no i zasnęlam... co mi się śnilo... chyba lepiej nie mówić! Z siekierą w dloni zrobilam bardzo dziwną rzecz pewnemu panu, po czym nie kryjąc satysfakcji, przekazalam siekierę w ręce koleżanki, która zajęla się tymże samym panem, ale inną partią jego ciala. Nie wiem co może to znaczyć, ale dla jasności calej sprawy dodam, że ja dzialalam w okolicach glowy i jej lączenia z tulowiem, zwanego szyją. Koleżanka w glębinach trzewi. Żeby było weselej czlowiek ów, poćwiartowany już na części przez dwie niewinne kobietki, nagle otworzyl oczy. Nie będę opisywać co czulam w tym śnie bo wyrzuty sumienia w takim przypadku, to brzmi chyba paradoksalnie... Obudzilam się w każdym razie z ogromną ulga, że jednak nie jestem aż tak okrutna i pozbawiona mięśnia sercowego... Dobrze. W końcu więc wstalam. Kawka i czekolada- najlepsze śniadanko...  Potem chwilę nie moglam uwierzyć. Potem było już o poświęceniu czy może raczej kompleksach kobiet, sugestiach i porównywaniu... Więc czasem jednak coś robisz w tej swojej pracy, co?;) Następnie zmuszona niekończącym się kocim miauczeniem wybralam się do kuchni w wiadomym celu napelnienia miski... Wróciwszy, jak zwykle pelna najszczerszych chęci otworzylam już notatki, slowniki ulożylam w rowniutkim stosie ośmiu... I co slyszę? ___!!! Choć na śniadanko!!! JJJ Już pędzęJJJ I wrócilam. I poczytalam troszkę co się w kraju dzieje... i wciągęlo mnie bardzo. Prawie zupelnie doszlam już do siebie po potwornym śnie... No i moja najdroższa polamana ___ wyciąga mnie na spacerek. Ona, ja i dwie kule. Poczlapiemy. Ale teraz naprawdę muszę wziąć się do pracy. Co za mily dzień doprawdy!!!

1984 : :
wrz 24 2002 w przerwie, pomiędzy promieniami
Komentarze: 4

Pukalam

Lecz nie bylo klamek

Klucza nie bylo w dloni innej

Otworzyleś

Na oścież

Zaprosileś...

Księżyc też masz już

na wylączność

wzrok w niego wpatrzony

bez strachu

dziś twarz ma kogoś więcej

dziś wzrokiem już nie razi

nie boli

I myśli

Nastroje?

Zatruwaj nimi...

Bo po to teraz zamykam oczy

by zobaczyć je

by być...

1984 : :