Archiwum maj 2003, strona 3


maj 20 2003 la nuit
Komentarze: 6

Dziwnie kręciło mnie w nosie. Nagły atak kataru. No ale nie można się rozklejać. Takie duże i mądre dziewczynki już nie płaczą z byle powodu. Duże dziewczynki robią piękny mejk ap, zakładają kolorowe pancerzyki, pokazują ząbki w powalającym uśmiechu. Nawet w nocy? Nawet w nocy. Leżą pokornie jak na dziewczynki przystało, za dużo nie myślą... bo też nie należy... W czystej pościeli nie można płakać, łzy są mokre i zostawią ślad. Wszystko się wyda. A duże dziewczynki nie płaczą z byle powodu. Może by tak miś? Może by przywrócić go do łask? ... Nie wiem czy to rozumiem. Czy chcę zrozumieć?! Nie lubię kiedy coś wymyka się spod kontroli. Kiedy nagle dopada tęsknota za tym... Kiedy wszystko się wali... Kiedy to bezmózgie stworzenie nie daje mi spokoju, kiedy nie wiem jak powiedzieć najgorsze słowa, jak zapomnieć... Miś. Konieczna będzie terapia misiowa. A jeśli ze stratą dla niego? Cóż, był czas przywyknąć do wilgoci i ewentualnego wyżynania. Apropo... może ciężka noc spowodowana była po prostu przez ósemkę? Drugi z tych tajemniczych zębów wydostaje się na wolność. W swojej przytłaczającej starości mogę się więc poczuć jak niemowlę z rozdziawioną w rozpaczy paszczą. Wszak takim maleństwom płakać wypada...

 

1984 : :
maj 19 2003 Bez tytułu
Komentarze: 4
 

Boże pobłogosław tych, którzy pracują przy łuskaniu i oczyszczaniu ziaren słonecznika !

 

1984 : :
maj 19 2003 Bez tytułu
Komentarze: 5

Ale ładny sen... Czy jawa ? Coś na wzór świadomie ukierunkowanego marzenia sennego.

Byłam na dachu wieżowca i… eh... 

Nie wiadomo na pewno czy to był sen, bo mi się śniło że nie śpię.   

Może jutro pójdę na dach wieżowca.

.

 

1984 : :
maj 17 2003 Jestem mrówką!
Komentarze: 10

Czasy są niepewne, sytuacja jest napięta... Poczytałam sobie własne noty. Głównie z września. Reszta nie nadaje się do czytania. Naszło mnie na podsumowania. Ale nie będę podsumowywać. Generalnie czuję się jak mrówka... Nie dlatego że dziś zgniotła mnie w autobusie dzicz pędząca na mecz i nie dlatego że ja jestem jedna, 1 jedniusieńka jak jedna śmierć jak jedno istnienie jak jeden układ linii papilarnych jak jeden jest Lepper i jak jedno jest pierwsze skojarzenie..... a ich jest 790 tysięcy świętujących 580lecie miasta na powierzchni 295 kilometrów kwadratowych. Więc po co tu jeszcze ja!? 1 nic nie znacząca ja... A jednak to 1 życie jest najważniejsze. Dla mnie samej oczywiście. Okrutnie stwierdzam, że bardziej obchodzę siebie ja niż dzieci z Etiopii. A jeśli nawet chciałabym stwierdzić inaczej to będzie to kompletną bzdurą, jako że sobie poświęcam cały swój czas, a dzieciom z Etiopii może kilka minut myśli, które szalenie dużo im dają! Podsumowania miały być... Jestem więc mrówką. W dodatku starą. Nie. Nie będzie podsumowań bo jestem zmęczona. I jeszcze nie wiem co dziś robię, a jak nie wiem co robię to mi niepewnie... Na starość zrobiłam się dwa razy mniej spontaniczna. Ale coś bym jednak mogła podsumować skoro już mnie naszło... O! Wiem. Nigdy nie robiłam niczego wbrew sobie. Albo może raczej naginałam swój światopogląd do tego co robiłam... I nigdy nie wierzyłam wbrew nadziei. Żeby coś robić trzeba mieć pewność, że nie dostanie się w twarz. W przeciwnym razie lepiej nie zaczynać... Czy takie dumne słowa nie brzmią śmiesznie w ustach mrówki, żyjącej obok 790 tysięcy równie śmiesznych istnień?...

1984 : :
maj 17 2003 Bez tytułu
Komentarze: 4

Każde życzenie się spelnia...

Widzicie ten sam księżyc?! Ale ten świat maly! Księżyc za to przerażający. Jasny twór gapiący się prosto w twarz. Ma tupet. Najpierw byl wielki i czerwony, polową siebie schowany za drzewami... Potem skurczyl się i dreptaly po nim chmury... Daję glowę że o pólnocy zrobil sie dużo bardziej jasny i dużo bardziej przerażający! Zawsze balam się pelni. Irracjonalnie. A jednak... Nie mogę patrzeć, jednocześnie nie mogąc oderwać wzroku... Kolejna niespokojna noc...

1984 : :