Archiwum 28 czerwca 2003


cze 28 2003 Bez tytułu
Komentarze: 57

A mnie coś na jajka wzięło! Na śniadanie po wiedeńsku, na obiad omlecik, na kolację jajecznica. Zrobię się żółta i już nigdy nie będzie wokół mnie tłoku w autobusie...

Nawet w tak banalnie nieznacznej kwestii nie potrafię zdecydować czy wolę żółtko czy białko...

Boję się decyzji, boję się wszystkiego, nawet samej siebie...

1984 : :
cze 28 2003 Bez tytułu
Komentarze: 7
Siedziałam dzisiaj przy otwartym szeroko oknie i dokumentnie wypełniło mnie jedno tylko uczucie. Chcę wyjechać. Na chwilkę. Potrzebuję po prostu odjechać, dojechać, pobyć. Iść do lasu.

To przez ten wiatr. Tak pachnie śpiesznie... Wieje ciepło. I smacznie pomrukuje.

Chcę się zatrzymać.

Nie! Chcę iść...

1984 : :
cze 28 2003 Bez tytułu
Komentarze: 7

Pomimo tego na czym myśli same skupiają się ostatnio cały czas, nie mogę pozbyć się tego ohydnego poczucia pustki. W środę widzieliśmy się ostatni raz. W poniedziałek raz jeszcze, ale na bardzo smutną chwilkę. Ja mnie już tęskno.

Przede wszystkim nie sądziłam że to rzeczywiście kiedyś nastąpi. Że nagle stanę w miejscu i nie będę musiała czegoś robić, gdzieś iść, biec... I nie mogę się do tego przyzwyczaić. Boję się że będzie tak cały czas, że teraz nie zobaczymy się już. Czy że po prostu znowu będę sama jak palec...

Mimo wszystko muszę się uczyć do ustnego. Nie wiem czy przejdę jeden z pisemnych ale i tak, wbrew wszystkiemu trzeba się uczyć całej literatury i gramatyki polskiej bo może jest jakaś nadzieja i wtedy umieć to muszę. Contra spem spero, cholera... Wyniki o 12:00 a ustny już o 14:00 więc.... Swoją drogą dawno nie spotkałam się z tak ohydną postawą ludzi. Tych z instytutu. Ja rozumiem że odsiew, ale to była postawa czysto ahumanitarna. Nie to że trudne... Chociaż trudne. Ale 150 minut okroić do 90?! I w teście zdarzają się niezamierzone błędy jak na przykład z rdzenia słowa immortal utworzyć należy conveniently..... No pewnie! A ja głupia na to nie wpadłam...

Rozgoryczenie nie zmienia faktu że jest mi po prostu nieswojo. Siedzę i czuję się jak emerytka. A kiedy już pokonam zawiłości rodzimego słowotwórstwa będzie jeszcze gorzej. Wtedy nie będę miała już niczego co zrobić MUSZĘ. A to daje wymarzone pole do działania samotności i innym tym żałośnie niedorzecznym uczuciom. Będzie tylko koniec i początek niczego.

I to potworne uczucie, że przeżyłam już wszystko co dobre a teraz zasiądę w fotelu i będę czekać na Nic. Które i tak nie zaskoczy. Nie zrobi pierwszego kroku by zmienić tę pustkę. Warunki komfortowe.

1984 : :