Archiwum czerwiec 2003, strona 7


cze 07 2003 Bez tytułu
Komentarze: 7

Siedzę i duszę się. Własnymi tępymi myślami. Nie tutaj powinnam teraz być. Miałam do wyboru: zaproszenie na koncert, spacer z Piękną, impreza za miastem, piwo z ekipą. I siedzę w domu. Tkwię tak i źle mi bez ludzi. Z nimi też źle. Przecież i tak dobrze się bawią. Ze mną czy bez. Tego mi brakuje. Bycia niezbędną. Chociaż potrzebną. A nie jestem. Na każdym kroku czuję, że to wszystko doskonale by się beze mnie obeszło... I nie jest mi z tym dobrze. Stwarzam problemy? Mam dość nieszczerości. Może na koncercie zbyt głośno bym śpiewała, może zbyt dobrze się bawiła. A nie usłyszałabym „zamknij się” tylko zawistne złe spojrzenia zazdrości ograniczone szeregiem zahamowań i kompleksów. Na imprezie każdy zająłby się sobą. Totalna obojętność. Byle więcej wypić i wypiąć się na siebie nawzajem. A z ekipą... pewnie myślałabym że do nich nie pasuję. I z Piękną... Zastanawiałabym się jak można być tak żenująco pustym. Więc lepiej jeśli wszystkie te myśli skupią się na mnie, a nie na niewinnych istotkach, które przecież chciały dobrze. Jak zwykle. Bo zawsze chcą dobrze. Dla siebie.

1984 : :
cze 07 2003 Może by tak skatować hery na holidej bo...
Komentarze: 13

 

No to lets goł na vołtowanie! Ja tam jestem za połlands partisipejszyn in de juropijan junion. Rizonów jest dużo. Ofkors będzie ciężko menowi ze Wschodniej (to taki strit napakowany patologicznymi familjami) kiedy już bred będzie kosztował tyle co łajno. I denaturatu nie będzie. Ale co ja moim grandchajldom powiem jak się mnie będą askować waj połland to jest taka dziura? Bisajds to mnie taka jedna lejdi ostatnio przed czerczem wkurzyła bo dawała jakieś liflety i kazała lukać. Że nasz tradiszon przepadnie, że turek będzie zamiast fisza na Krismes If... I że prajsy pójdą w górę.... I gdzie mi z takim spiczem pod czercz!?! Nie będzie suprajza jak zaraz wsiądę do lifta i ujrzę tam jakiegoś fakin mena z Selfobrony instalującego bilbordzik z kapszonem NIE. To si ja. Tylko żebym nie forgetła że kros ma być a nie ptaszek. Jak tak mówią to tak ma być!!!

 

 

 

1984 : :
cze 06 2003 Bez tytułu
Komentarze: 10

Śpię, śpię, śpię.... wszystko jest senne. Upal jest tak ospaly że pewnie lada moment spadnie z hukiem na ziemię.. To bedzie grzmot. A jeśli grzmot to i burza. Też senna. Miarowe krople będą gwaltownie zasypiać na parapecie. I senne jest lustro, senne dlonie... Oczy. Spać, spać, spać.... mi się chce... Ale dlaczego mialabym nie pójść spać? Nie widzę powodów. Może też gdzieś zasnęly... Mam jeszcze siedem godzin i bedę spać, leżeć, śnić, ...... Bo chce mi się spać! Bo jest mi sennie i niewyraźnie... Bo powietrze pachnie sneeeeeem.... I wszystko dokola zaczyna ziewać. Ziewa kot, ziewa okno gdy powieje wiatr, ziewam ja.... I idę spać. I tyle. I that's why I' m eeeeeeasyyyyyy... I'm easy like Sunday moooooornig......

 

 

1984 : :
cze 05 2003 Bez tytułu
Komentarze: 14

Mogłabym mieszkać na bezludnej wyspie i cały rok jeść to samo jeśli byłyby to truskawki ze śmietaną i cukrem. A ta wyspa mogłaby być bezludna bardzo! Mocno wyludniona wysepka! Boję się ludzi. I nie lubię ich dziś.

To zapewne początki schizofrenii. Albo jakieś dziwne lęki mam. Może mania prześladowcza... Dziś na przystanku mnie tak napadło! Ciągle koło mnie przechodzili! Ja nie wiem... Jakieś obleśne łajzy. I dziwne podstarzałe kobiety. Miałam ochotę pokazać im język. Gapili się na mnie ciągle. Albo się w ogóle nie patrzyli. Nie można tak że raz zerkną i tyle. To albo się gapią albo wcale! Phi!

Albo ostatnio! No absurd... Ja zawsze miałam dobre serce jeśli chodzi o ustępowanie strudzonym staruszkom miejsca w autobusach. No ale owego dnia... Siedziałam na brzegu podwójnych i przede mną siedział jakiś jej mąż chyba... I pytał się czy chce usiąść na jego miejscu, ale ona, rumiana i tryskająca zdrowiem kobitka w „kwiecie wieku”, powiedziała ze absolutnie nie chce. I stała tak trochę przed nim. Dość daleko ode mnie. Myślę sobie że powinnam wstać, ale TAK mnie nogi bolały!!! I książkę miałam jakąś dobrą. Więc siedzę. Pochłaniana przez wyrzuty sumienia... Aż tu nagle, kątem oka widzę jak babcia wysuwa swą nóżkę w wielkim czarnym buciorze i z premedytacją sięga nią aż do moich stóp, naciskając calusią swą czarną powierzchnią calą powierzchnię mojego pięknego beżowego lnianego trampka! ... No. Wlaśnie.

Wolę truskawki.

 

1984 : :
cze 04 2003 Bez tytułu
Komentarze: 32

Zrobiłam kotu zdjęcie akurat w trakcie aktu świadczącego o dbałości o swą higienę bardzo intymną. Obraziła się na mnie... Cóż. Trzeba się poświęcać dla sztuki. A poświęcam się ogromnie bo ostatnimi czasy gdzie tylko mogę to chodzę i sztukę tę tworzę. Zdjęcia robię znaczy się. Wszystkiego, na wszelakie sposoby i we wszystkich perspektywach. Wspinam się na wyżyny typu szaf czy dachów i mam obrazki z lotu tak zwanego ptaka. Pod skosem, od dołu, z boku... Dziś wypykałam kawałek kliszy w szkole mojej niegdysiejszej. I nie tylko.

Ogólnie to dobry dzień mi się dziś przeżył. Miło doprawdy. Dziękuję serdecznie autorowi scenariusza.

 

 

1984 : :