Archiwum czerwiec 2003, strona 3


cze 22 2003 Bez tytułu
Komentarze: 11

A jak się dostanę na studia to...

            -         ufarbuję włosy na zielono

-          zacznę robić na drutach najdłuższy szalik świata

-          będę się opalać nago na środku łąki

-          wsiądę w pierwszy lepszy pociąg i pojadę bez biletu niewiadomo gdzie

-           stanę na środku ulicy i krzyknę że was wszystkich kocham

-           umrę ze szczęścia

 A jak się nie dostanę na studia to...

-          zabarykaduję się w pokoju i tak skonam w samotności i rozpaczy

-          wyjadę i będę pracować jako niewiemkto

-          przestanę pisać

-          znajdę sobie sponsora

-          umrę ze wstydu

O nie !

DOSTANĘ SIĘ NA STUDIA

1984 : :
cze 21 2003 Bez tytułu
Komentarze: 31

Staruszka 1984 przeżyła już co miała przeżyć. Najlepsze podało rękę, przedstawiło się grzecznie i emigrowało. Już zawsze będzie TAK... Dlatego teraz 1984 zacznie pisać wspomnienia. I w związku z tym, co ciągle siedzi w jej zmęczonej głowie razem z deszczem ze stalowego nieba zjechały jak po ślizgawce dwa wnioski. Zatoczyły się i uderzyły z hukiem.

1. Kobieta zawsze chce tego, czego mieć nie może.

2. Kobieta zawsze po czasie docenia to co miała.

Pewnie że oczywiste. Ale nie moje, wasze. Jeszcze niedawno.

 

1984 : :
cze 21 2003 Bez tytułu
Komentarze: 7

Odcięłam się od wszystkich.

Nie wychodzi, bo się uczy to nie dzwonimy.

Nie wychodzę bo się uczę to nie dzwońcie...

Żałuję. Całe życie byłam sama. Z nimi też. Wśród tysiąca ludzi nie ma nawet jednego małego Ktosia.

Chcę pogadać.

1984, nie wymagaj zbyt wiele...

1984 : :
cze 20 2003 Bez tytułu
Komentarze: 8
Jestem! I stwierdzam że powinnam bardziej w siebie wierzyć. Cóż zrobić... W Boga nie łatwo, co dopiero w siebie...

Ale do rzeczy. Było pierwszorzędnie. Pomijając fakt nagłej przerwy i dziwnego zbiegu okoliczności, który spowodował, że zostaliśmy sami... Oczywiście powiedziałam co chciałam, humor miał świetny więc nawet dość dobrze mi szło. Nie powiem. Rozkręciłam się a kiedy już słyszałam siebie i doszłam do wniosku że jest nielicho, rozkręciłam się jeszcze bardziej. Z tematu nieco dalekiego wszelkim „kameralnym” sprawom przeszło szybko na małżeństwo, a że jam jest jeszcze młoda a on już po fakcie, to na inne relacje damsko-męskie... W pewnym momencie walnął prosto z mostu: „Masz teraz chłopaka?” „Yyy... nie, nie mam”. „Nieee maaaasz???? Dlaczego nie masz?”. „Yyyy (hm... właściwie to dlaczego?!) ... no i wiecie co dziatki drogie? Postarałam się w tym kusząco ponętnym spojrzeniu doszukać się człowieka i sprowadzić tę niemoralną rozmówkę na jaśniejszy szlak. Zaczęłam mu po prostu  szczerze mówić wszystko co myślę. A on mnie. Pewność, zdrada, wybaczenie, wątpliwości... I tak zagadaliśmy się odrobinkę. Konkluzja: jemu w małżeństwie jest zasadniczo dość dobrze, pewien nie był i nie jest, ale wcześniejsze doświadczenia pomagają zdecydować czego się NIE chce... (a czego chce?) Druga konkluzja: Mnie samej jest zasadniczo nijako, ale jak stwierdził też nigdy nie będę pewna, ale za to będę wiedziała... Poradzę sobie.

Nic to. Ocena piękna. Samoocena coraz piękniejsza. Jego ocena dużo piękniejsza. Lepiej mi.

 

1984 : :
cze 20 2003 Bez tytułu
Komentarze: 4
Wyszło dziewczę czteroletnie na balkon, odśpiewało niskim, śmiertelnie poważnym głosem roznoszącym się echem po całym podwórku „Wstań, powiedz nie jestem sam... Jestem panią mych snów... moich wylanych łez”... Całość powtórzyło trzy razy po czym zostało wciągnięte do domu przez mamę i uderzone w czteroletnie pośladki.

Zastanowiło jeszcze tylko sąsiadkę z piątego piętra, która jednak niewiele myśląc pójdzie teraz pokazać panu profesorowi coś innego niż głęboki dekolt a z równie dobrym efektem!!!

 

1984 : :